Oddychaj tlenem, a nie wspomnieniami

„Pocałunek śmierci”, Barcelona, rzeźba cmentarna
Możemy przyjąć, że Twoje wspomnienie jest rzeźbą. Nie jest zbyt imponujących rozmiarów, jest całkiem pospolita, zwłaszcza, gdy myślisz o niej tu i teraz. Teraźniejszość jest ignorantką, kompletnie nie przywiązuje do niej wagi. Rzeźba robi się jednak piękniejsza, kiedy zaczynasz patrzeć na nią przez ramię, kiedy oddalasz się od niej, powoli zapominając o jej detalach. Po paru miesiącach zaczynasz się zastanawiać: Jakie ona mogła mieć oczy, niebieskie? Nie, to był wyjątkowo niespotykany odcień nieskończoności.
 
I właśnie wtedy się zaczyna. Poprawianie. Każde wspomnienie zmienia rzeźbę, dodaje jej rysów wyjątkowości, upiększa i idealizuje. Twoje wspomnienie jest coraz piękniejsze, ponieważ nieustannie je modyfikujesz. Robisz to ciągle, wciąż tęskniąc, wciąż kreując w swojej głowie upragniony obraz, który z biegiem czasu traci realne cechy na koszt tych, których pragniesz. Twoja rzeźba przybrała niewyobrażalnie piękne i wyjątkowe formy. Ulepiłeś ją z tęsknoty. I z fikcji. Sam już nie pamiętasz, jaki miała kolor oczu. Wiesz tylko, że na pewno był najpiękniejszy na świecie.

Wiem, że nie jest łatwo, że prawdopodobnie nigdy nie będziesz w stanie o tej rzeźbie zapomnieć. Zawsze jednak możesz zacząć z tym wspomnieniem normalnie żyć. Przeszłość zostawi Cię w spokoju, pod warunkiem, że jej na to pozwolisz. Jesteś wspaniałym rzeźbiarzem, ulep sobie przyszłość. 

I pamiętaj: oddychaj tlenem, a nie wspomnieniami. I za nic w świecie już się nie obracaj.  

Mogą także Ci się spodobać