Z bliska: Étant donnés Marcela Duchampa, czyli wszyscy jesteśmy podglądaczami

Marcel Duchamp, Dane są…”, 1946-1966, detal 

 

 
Lubię spacerować po mieście wieczorną porą i dyskretnie zaglądać ludziom w okna. Patrzę wtedy na ściany i meble, które wyłaniają się subtelnie zza firanek i zasłon, odsłaniając intymną przestrzeń ich mieszkańców. Staram się nie robić tego nachalnie, ale tak, nie da się ukryć, że jest to zwykła ludzka ciekawość, potrzeba poznania obcej, nowej przestrzeni, która intryguje i często zachwyca. To jak z obserwowaniem czegoś lub kogoś przez dziurkę od klucza – podglądanie, chociaż bardzo nieeleganckie, ma w sobie coś ekscytującego. Co tam zobaczymy, jaki obraz bądź scena objawi się naszym oczom?
 
Piszę o tym w kontekście jednej z ostatnich słynnych prac Marcela Duchampa, którą wykonywał przez dwadzieścia lat. Jego instalacja zwana Étant donnés: 1° la chute d’eau / 2° le gaz d’éclairage (Dane są: 1. Wodospad, 2. Gaz świetlny, M.D. 1946-1966) to jedno z najbardziej intrygujących i zagadkowych dzieł sztuki, które bazuje właśnie na ludzkiej ciekawości i pokusie podglądania. Duchamp zaprezentował widzom wmurowane w ścianę duże drewniane drzwi, w których umieścił dwie niewielkie dziurki. Aby zobaczyć, co się za nimi kryje widz zmuszony jest zaglądnąć do środka właśnie przez te otwory, co więcej, musi to zrobić w pojedynkę, a więc staje sam na sam z tym, co po drugiej stronie  – dokładnie jak podczas podglądania, a więc czynności której najpewniej się wstydzi  i wolałby pozostać niezauważony. 
Marcel Duchamp, Dane są…”, 1946-1966
Widok za drzwiami zaskakuje i mocno zawstydza: naszym oczom jawi się bezwładne ciało leżącej na łące nagiej kobiety. Jej nogi są rozchylone, a krocze to centralny punkt, na który patrzymy w zasadzie w pierwszej kolejności. Nie wiemy kim kobieta jest, jej twarz znajduje się już poza zasięgiem naszego wzroku. Może właśnie przed chwilą została zgwałcona? Może ktoś ja skrzywdził, a my, zupełnie obcy, dokładamy do tych wydarzeń kolejną cegiełkę w postaci naszych wścibskich spojrzeń? Tę krępującą sytuację potęguję fakt, że kobieta trzyma w swojej uniesionej lewej dłoni gazową latarnię, która rozświetla scenę, ale też rzuca swoje karcące światło na nas patrzących. Właśnie zostaliśmy przyłapani i dodatkowo nas to zawstydza.
 
Marcel Duchamp, Dane są…”, 1946-1966
 
Duchamp czyni z widza podglądacza, narzucając mu jedyny punkt widzenia i stawiając w sytuacji, w której biernie współuczestniczy w wydarzeniach. Tacy jesteście ciekawi? No więc proszę, tam, na trawie leży naga i bezbronna kobieta, a wy macie czelność przyglądać się jej i serwować coraz to nowe spojrzenia w tak przykrym i wstydliwym dla niej momencie. 
 
Ciało kobiety z instalacji Duchampa budzi skojarzenie z Amerykanką Elizabeth Short, zamordowaną w niewyjaśnionych okolicznościach w 1947 roku w Los Angeles. Jej brutalna i zagadkowa śmierć po dziś dzień budzi emocje, będąc bardzo popularnym wątkiem w kulturze masowej, pojawiającym się w literaturze, filmie i muzyce. Czarna Dalia, bo taki pośmiertny pseudonim otrzymała kobieta być może zainspirowała również Duchampa i to właśnie „jej” ciało zostaje nieustannie wystawiane na widok publiczny w muzeum w Filadelfii. 
 
Nagłówek amerykańskiej gazety z 1947 roku
 
Instalacja Étant donnés po raz pierwszy zaszokowała widzów w 1969 roku, półtora roku po śmierci samego artysty. Nad jej wykonaniem czuwała jego żona oraz syn, którzy bazowali na pozostawionych przez Duchampa planach i notatkach wskazujących dokładnie rozmieszczenie poszczególnych elementów pracy, która po dziś dzień szokuje tak samo, jak wspomniane morderstwo. 

Mogą także Ci się spodobać