Z bliska: 'Trzy okresy życia kobiety’ Gustava Klimta. O nieuchronnej transformacji kobiecego ciała

Nieunikniony proces starzenia się i śmierć – to chyba jedyna sprawiedliwość od życia, której możemy być zawsze pewne i która, w dość przewrotny sposób, przynosi dziwne ukojenie, przynajmniej mi, kiedy stojąc przed lustrem, stwierdzam, że pewne rzeczy zmieniają się już chyba na zawsze. Nasze ciała zdają się mówić swoim własnym językiem, a każda blizna, rozstęp czy dodatkowa zmarszczka snują niezwykłą opowieść o tym, co przeżyłyśmy – o wszystkich radościach, ale też bólach i udrękach, które zbyt chętnie zostawiają po sobie trwały ślad. 
 
Gustav Klimt, „Trzy okresy życia kobiety”, detal, 1905
Tego nie da się zatrzymać, choćbyśmy nie wiem jak chciały, i chociaż można to trochę spowolnić i spróbować oszukać, w rezultacie i tak przyjdzie nam się kiedyś zmierzyć (o ile Bóg da) z obrazem naszej pomarszczonej i zwiotczałej egzystencji. Z ciałem, które, czy tego chcemy czy nie, umrze, nie biorąc pod uwagę naszego protestu. Wiem, że nie brzmi to optymistycznie, ale wychodzę z założenia, że świadomość tego, co nieuniknione pozwala pogodzić się, przynajmniej częściowo, z przyszłością i mocno zaakceptować teraźniejszość, nawet jeśli wkradły się w nią dodatkowe kilogramy, a jędrność postanowiła wyjechać na wycieczkę z biletem w jedną stronę.
 
Gustav Klimt, „Trzy okresy życia kobiety”, 1905, Galeria Sztuki Współczesnej w Rzymie
 
Ta cykliczność życia i nieustanna transformacja ciała, zwłaszcza kobiecego, szalenie interesowała Gustava Klimta, dla którego temat ten był pretekstem do doskonalenia swojej twórczości, przepełnionej dekoracyjnością i stylizacją. Doskonale pokazuje to obraz „Trzy okresy życia kobiety” z 1905 roku. 
 
Gdy przyjrzymy się pracy z bliska zauważymy, że Klimt bardzo świadomie zróżnicował znajdujące się pośrodku kompozycji postaci. Stojąca po lewej stronie stara kobieta wyraźnie kontrastuje z sylwetką młodej matki trzymającej na swoich rękach córkę. Różni je zarówno układ ciała, jak i malarska technika, która bezlitośnie uwypukla mankamenty starości i jednocześnie podkreśla subtelność oraz delikatność młodej kobiety i dziecka. 
 
Gustav Klimt, „Trzy okresy życia kobiety”, detal, 1905
Starość ma zmarszczone, zwiotczałe ciało, obwisły biust, jest zgarbiona i zrozpaczona, ukrywając swoją twarz w dłoniach i zasłaniając ją pofalowanymi włosami. Klimt potraktował ją w bardzo realistyczny, wręcz brutalny sposób, odzierając z jakiejkolwiek magii czy subtelności. 
 
Gustav Klimt, „Trzy okresy życia kobiety”, detal, 1905
 

Zupełnie inaczej wygląda rozczulająca i urokliwa scena macierzyństwa. Młoda, śniąca matka opiera łagodną twarz na główce swojego dziecka, które także pogrążone jest w spokojnym, błogim śnie. Postaciom tym towarzyszy silna stylizacja, a rozsiane po włosach stokrotki stapiają się z dekoracyjnością tła. Symboliczne znaczenie posiadają także gesty kobiet – zamknięte oczy młodej dziewczyny to łagodność i spokój, natomiast starość wg Klimta kryje twarz we włosach i dodatkowo zakrywa ją dłonią, przez co sprawia wrażenie, że jest zrezygnowana i zmęczona życiem.

 

Cykliczność, naturalna kolej rzeczy.

Mogą także Ci się spodobać