Piękna nie da się zaszufladkować. O fotografiach Sylwii Makris

 

Szalenie miło wspominam fakt, że jakiś czas temu miałam okazję przeprowadzić wywiad z Sylvią Makris do 24 numeru kwartalnika Artysta i Sztuka. Chyba właśnie za to najbardziej lubię tę pracę – nieustannie poznaję nowych twórców i mogę zbliżyć się do ich świata poprzez oglądanie ich dzieł, ale przede wszystkim poprzez rozmowę, możliwość zadania pytania, rozwiania wątpliwości, poznania motywacji, emocji, okoliczności tworzenia. Niedawno pisałam o tym, że prace, owszem, są bardzo ważne i często są w stanie mówić same za siebie, bez potrzeby ich tłumaczenia i objaśniania, niemniej ważne jest, aby w procesie poznawczym uwzględnić także twórcę, jako osobę, od której wszystko się zaczyna. 

 

Modelka: Malanie Gaydos, wg Franz von Stuck, „Pieta”, 1891

 

Sylvia Makris od wielu lat mieszka w Berlinie, gdzie tworzy zdjęcia znane i cenione na całym świecie. Wystarczy krótka chwila, aby dostrzec, że zdecydowanie upodobała sobie „ciemną stronę sztuki”, utrzymaną w mrocznym i niepokojącym klimacie. Swoje inspiracje i fascynacje malarstwem artystka wyraziła najpełniej w projekcie zatytułowanym Old Masters i to właśnie jemu chciałabym poświęcić dzisiejszy wpis. 

 

Wyjść poza schematy

 Rozmawiając z Sylwią urzekła mnie jej naturalność oraz bardzo szczere podejście do tego, czym się zajmuje. Jako autorka niecodziennych portretów, do pozowania wybiera osoby, które  z jakiegoś powodu wzbudzają jej ciekawość i zainteresowanie. Wybory artystki mogą zaskakiwać, zwłaszcza, że jej podstawowym celem jest, aby o pięknie mówić nie tylko w obrębie bezpiecznych i utartych schematów, ale przede wszystkim skupić się na człowieku i jego historii, bez względu na to, jak bardzo jest trudna czy skomplikowana. Rezultatem tak otwartego podejścia do estetycznego kanonu są fotografie ludzi szalenie różnorodnych – zdrowych, chorych, o unikatowych cechach fizjonomicznych, rozmaitej orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej.

 

Lekcja tolerancji

 

Niedoskonałość to dla mnie normalność – to, co nieskorygowane, niewyprostowane i niewyprasowane.

O tym, że w sztuce jest miejsce także na indywidualizm i odmienność przekonuje cykl Old Masters, w którym klasyczne, kojarzone na całym świecie, dzieła sztuki nowożytnej i współczesnej stały się inspiracją do wykreowania nowego, zaktualizowanego spojrzenia na urodę i piękno. W rezultacie powstało ponad sześćdziesiąt wyjątkowych fotografii i tyle samo personalnych dowodów na to, że czar i urok kryje się także w tym co odmienne, na pierwszy rzut oka brzydkie czy dziwne.

Poszerzmy swoje horyzonty, zdaje się proponować fotografka i spójrzmy z zaciekawieniem i czułością także na tych, którzy bardzo często na co dzień szufladkowani są przez społeczeństwo jako gorsi i niepasujący do reszty. I tak oto „Dziewczyną z perłą” została Malenia Gaydos – słynna modelka, która cierpi na poważną chorobę genetyczną (hipohydrotyczną dysplazję ektodermalną), a małą Martynkę Karbowską, która urodziła się z zespołem wad wrodzonych kostno-stawowych (dziewczynka nie ma m.in. nóg, stawów łokciowych u rąk i niektórych palców) wystylizowano na Fridę Kahlo.

 

 

Martynka Karbowska jako Frida Kahlo z jej autoportretu 

 

 

 

Vanessa i Alex Davidson jako Siostry d’Estrees z obrazu z kręgu Szkoły Fontaineblau

 

 

 

Córka artystki jako Mona Lisa z obrazu Leonardo da Vinci

 

 

 

Elliott Sailors jako Dama z obrazu Rogiera van der Weydena

 

 

 

Lotta Lou jako Infantka z obrazu Diego Velazqueza

 

 

 

Tim Mann jako Leonardo Loredano z obrazu Giovanni Belliniego

 

 

 

Melanie Gaydos jako Dziewczyna z perłą z obrazu Jana Vermeera 

 

 

Jestem zachwycona tym projektem i twórczością Sylwii, która niesie ze sobą solidną lekcję tolerancji i akceptacji względem innych. Oby postawy te towarzyszyły nam na co dzień i nie ograniczały się jedynie do zachwytów nad sztuką. Oby. 

Więcej o całym cyklu możecie przeczytać tutaj

Mogą także Ci się spodobać