1. Wojciech Weiss (1875-1950)
Malarz, rysownik, grafik, tworzący w ekspresjonistycznym nurcie Młodej Polski, czyli na przełomie XIX i XX wieku. W późniejszym czasie jego prace bliskie były kolorystom, jednak jego obecność w zestawieniu związana jest zwłaszcza z dziełami, które tworzył na przełomie wieków. Największe wrażenie robią na mnie prace, w których niezwykle wyraźna jest inspiracją twórczością Edvarda Muncha, sławnego ekspresjonisty norweskiego, którego „Krzyk” wszedł już na stałe do kanonu dzieł powszechnie kojarzonych z widzenia. Za te inspiracje Munchem odpowiedzialny był Stanisław Przybyszewski, pisarz i poeta, który okazał się być mentorem młodopolskich malarzy, skupionym wokół metafizycznego i indywidualnego aspektu życia artystów. Przybyszewski przyjaźnił się z Munchem, co więcej, jego była żona miała z norweskim malarzem romans. Ten słynny trójkąt miłosny stał się tematem wielu prac Muncha, a jego twórczość zainspirowała również Wojciecha Weissa. Efektem tych inspiracji są takie prace jak „Promienny zachód słońca” czy „Pocałunek na trawie”. Jedną z najwspanialszych prac malarza jest także jego „Melancholik”, oddający doskonale młodopolskie, nostalgiczne nastroje.
2. Władysław Ślewiński (1856-1918)
O tym, że mamy w kraju kolejnego malarza, którego prace kojarzą się, z resztą bardzo słusznie, z artystą o światowej sławie, świadczą obrazy Władysława Ślewińskiego. Malarz tworzył w nurcie postimpresjonizmu i związany był mocno z paryską szkołą w Pont Aven, skupiająca artystów wokół sylwetki Paula Gauguina. To własnie z nim przyjaźnił artysta, swoją sztukę kształtując w pewnym stopniu właśnie według postimpresjonistycznych założeń, przyświecających sztuce Gauguina. Także w późniejszym czasie, Ślewiński korzystał z niektórych założeń postimpresjonizmu łącząc je ze swoim indywidualnym, syntetycznym stylem.
3. Jan Stanisławski (1860-1907)
Malarstwo Stanisławskiego skupione było zwłaszcza wokół symbolizmu, popularnego w kraju na przełomie XIX i XX wieku. Głównym jego założeniem była nadrzędna rola wyobraźni w procesie twórczym, a także wyraźny subiektywizm i wyrażanie osobistych odczuć i przeżyć. Stanisławski wybrał do tego celu pejzaż polski, w którym niezwykły sposób ukrył całą gamę wrażeń wzrokowych, przekładających się także na wewnętrzny świat uczuć. Pejzaże Stanisławskiego znane są z bardzo niewielkich formatów o dużej sile oddziaływania.
4. Aleksander Gierymski (1850-1901)
Realizm Gierymskiego ma w sobie coś rozczulającego, pewien niezwykły pierwiastek wrażliwości, wielką moc w przedstawianiu rzeczy zwykłych i wyjątkowych zarazem. Znany z eksperymentów z kolorem i światłem, przybliżających go do impresjonizmu francuskiego (chociażby „W altanie” z 1882 roku) Gierymski najbardziej porusza w „Pomarańczarce” i „Trumnie chłopskiej”. W tym ostatnim dziele malarz udowodnił w mistrzowski sposób, że najpełniej ból da się wyrazić zwłaszcza poprzez milczenie, przez paraliżującą niemoc, zastygnięcie ze smutku. Poruszający widok, zapadający w pamięć na bardzo długo.
5. Ferdynand Ruszczyc (1870-1936)
Malarz krajobrazów, polskiej ziemi, łąk i cudownych chmur, które obserwowane na niebie pozwalają na chwilę odpłynąć w krainę łagodności. Ruszczyc poprzez swoje symbolistyczne malarstwo robi coś niezwykłego – temat pracy i wiejskiego życia podnosi do rangi swoistej świętości. Dużo w tym wszystkim nostalgii, tęsknoty za ciszą i łagodnością natury. Krajobrazy magiczne.
6. Mela Muter (1876-1967)
Jedyna kobieta w tym zestawieniu, usytuowana zdecydowanie nad Boznańską czy Stryjeńską, które także mocno cenię. Polska malarka żydowskiego pochodzenia, mam wrażenie, że mało znana, choć cudowna. Urodziła się w Warszawie, od 1901 roku przebywała na emigracji w Paryżu, gdzie zmarła. Jej prace, przedstawiające na ogół portrety i widoki miast są rozedrgane, Muter unika w nich szczegółów ukazując świat w syntetyczny sposób. Jest w tych plamach barwnych pewien nerw, siła, widoczne są też wypływy Cezanne’a czy Vuillarda, czyli paryskich modernistów.
Mela Muter, Rue Mouffetard |
Mela Muter, Portret mężczyzny |
Mela Muter, Macierzyństwo |
7. Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885-1939)
Malarz dramaturg, fotograf, filozof. Jego pseudonim „Witkacy” to synonim skandalu, tajemnicy, owiany legendą jako artysta nieposkromiony, narkoman. Jego kontakt z narkotykami był jednak bardzo kontrolowany, ponieważ malarz postanowił sprawdzać działanie substancji psychoaktywnych i ich wpływ na kształt tworzonego dzieła. Już sam ten fakt sprawia, że Witkacy jawi się jako osobowość wyjątkowa, charyzmatyczna. Mistrz wyobraźni, doskonały portrecista, znany z osobliwego regulaminu jaki stosował w przypadku zamówień podobizn, mniej lub bardziej realnych i karykaturalnych, o czym mógł zdecydować zamawiający. Autor koncepcji „czystej formy”, związanej z wywołaniem poprzez sztukę odczucia metafizycznego. Liczy więc więc wrażenie, nie treść.
Witkacy, Kompozycja |
Witkacy, Portret Neny Stachurskiej |
Witkacy, Portret asymetryczny |
8. Tadeusz Makowski (1882-1932)
Tadziu Makowski, albo Tadeo, nazywany tak przez swoich paryskich przyjaciół. Malarz polski, przebywający przez długi czas na emigracji we Francji, związany z Ecole de Paris (szkoła paryska), która to w pierwszej połowie XX wieku zrzeszała same artystyczne indywidualności. Makowski jest indywidualnością szczególną, człowiekiem o niezwykłym sercu i wrażliwości, o czym przekonać się można czytając jego „Pamiętnik”. Malarstwo ukochał sobie równie mocno co samotność, która była dla niego jednocześnie źródłem smutku i artystycznych uniesień. Cenił sobie ciszę i delikatny świat wewnętrzny, zdecydowanie bardziej atrakcyjniejszy niż ten, który go otaczał. Uwielbiam jego dzieci, kukiełkowy świat pełen łagodności, ale też nienazwanego niepokoju.
Tadeusz Makowski, Czworo dzieci z trąbą |
Tadeusz Makowski, Szewc |
Tadeusz Makowski, Vita brevis, ars longa |
9. Andrzej Wróblewski (1927-1957)
Wróblewski na kartach historii sztuki zapisał się jako malarz II wojny światowej, jej demonów, które prześladowały go przez całe, 30 – letnie życie. Żył krótko, ale intensywnie, nieustannie poszukując najodpowiedniejszego sposobu na wyrażenie się poprzez sztukę. Jego „Kolejki” to obraz zastygłego i paraliżującego oczekiwania, zarówno na realizację spraw materialnych, ale też na to, co stanie się później, kiedy życie dobiegnie już końca. Poruszają zwłaszcza jego „Rozstrzelania” (osiem płócien), w których zło nie ma twarzy, ale działa z wielką siłą, czyniąc widza zupełnie bezradnym na wszystko to, co zmuszony jest oglądać.
Andrzej Wróblewski, Rozstrzelanie z gestapowcem |
Andrzej Wróblewski, Szofer niebieski |
Andrzej Wróblewski, Kolejka trwa |
10. Zdzisław Beksiński (1929-2005)
Artysta, który mnie zachwyca i przeraża w jednakowym stopniu. Lęk przed niepokojącą wizją jego świata, mrocznego i niezrozumiałego nie jest w stanie zagłuszyć głosów, które co chwilę szepczą mi do ucha, że malarstwo tego człowieka to fenomen na światową skalę. Kiedyś próbowałam je zrozumieć, ale dziś, zgodnie z tym, o czym sam przekonywał Beksiński, skupiam się na odczuciu i emocjach, a te są ogromne. „Piękne obłoki nie staną się piękniejsze, gdy dowiemy się, że stanowią kondensat pary wodnej (…). Podobnie chyba – jeśli chodzi o obraz – byłbym szczęśliwy gdyby budził zachwyt bez konieczności interpretowania” – mawiał malarz.
Zdzisław Beksiński, bez tytułu |
Zdzisław Beksiński, bez tytułu |
Zdzisław Beksiński, bez tytułu |