kadr z filmu „Lewiatan” |
Lewiatan to moje drugie już spotkanie ze Zwiagincewem. „Powrót” zrobił na mnie ogromne wrażenie. Pomimo, że widziałam film dawno nadal doskonale pamiętam perfekcyjnie wybrane kadry pełne pustki, morza, tęsknoty, tego wszystkiego co tak bardzo mnie zachwyca. W Lewiatanie było podobnie. Wiem, że ocenianie filmu jedynie przez pryzmat zdjęć jest płytkie, ale zawsze wtedy mocno połykam haczyk i szybko daje się wciągnąć na pełne morze. W Lewiatanie jest ono mocno wzburzone, fale nieustannie obijają się o brzeg, ciągle podmywają portowy teren, jakby złowieszczo zapowiadając rychłą katastrofę. Kola wpada w sidła bezradności i bardzo szybko traci wszystko. Dom, żonę, wolność. Rosja w filmie śmierdzi rybą, wódką i potem obrzydliwej biurokracji. Nie ma sprawiedliwości, prawda nagięta jest do osobistych potrzeb i korzyści, wszystko jest przepłacone, przepite, przesądzone. Niezmienna jest jedynie natura. Tylko księżyc i słońce sprawiedliwie odmierzają rytm dnia i nocy, tylko morze jest prawdziwą potęga. I to mnie w filmie zachwyciło, pełen kontrastu obraz na ziemską beznadziejność i boską kolej rzeczy.
Szkoda tylko, że Philipa Glassa w filmie tak okrutnie mało.
kadr z filmu |
Kadr z filmu |