Ciekawe aplikacje mobilne związane ze sztuką

W dobie miliona aplikacji, które szalenie ułatwiają nam codzienne życie, jest też wiele umożliwiających interesujący i łatwy dostęp do świata sztuki i kultury. Mnie się to bardzo podoba, bo chociaż wiadomo, że to tylko jedna z wielu możliwości obcowania ze sztuką, to jednak sądzę, że uzupełnienie swojego telefonu (i życiowych rytuałów ze smartfonem w ręce) o wirtualne zbiory z zakresu sztuki może podziałać jedynie na plus. Oczywiście, nie chodzi o to, aby zaprzestać wyprawy do muzeum i zamienić ją na zwiedzanie online, bo, jak wiadomo, kontaktu z dziełem oko w oko nic nie jest w stanie zastąpić, niemniej, aplikacje tego typu dla wielu będą doskonałym motorem do eksplorowania nowych rzeczy i zainspirują do ciekawych i twórczych działań. Zdobywanie nowej wiedzy, be względu na formę jej podania, jest czymś, co zawsze bardzo cieszy.

(Aktualizacja: marzec 2020) W czasie pandemii koronawirusa tylko takie wirtualne zwiedzanie nam zostało.

Google Arts & Culture
(wszystkie nagłówki mają klikalny link)

Rembrandt, „Syndycy cechu sukienników”, 1662, detal
 
 
W Arts & Culture można robić dosłownie wszystko: czytać, oglądać dzieła i muzealne kolekcje, zwiedzać wirtualnie, dowiadywać się nowości ze świata sztuki, eksplorować nieznane tematy, ale też dokształcać się w tych, które już są nam bliskie. Wszystko jest tu usystematyzowane i podzielone na kategorie. Jest czytelnie, jasno i ciekawie. Zarówno zakres tematyczny jak i geograficzny jest bardzo obszerny – mamy tu szeroko pojętą sztukę (łącznie ze street-artem) niemal z całego świata. Cieszy także obecność polskich dzieł i instytucji, chociażby Muzeum Narodowego w Warszawie, które można sobie za pomocą aplikacji poznać i nabrać apetytu na wycieczkę do placówki (niestety, albo „stety”, wirtualnie nie jesteśmy w stanie zobaczyć wszystkiego). Jakiś czas temu, wielką furorę w sieci zrobiła jedna z nowych funkcji aplikacji, mianowicie możliwość odnalezienia, za pomocą selfie, swojej podobizny w malarskim świecie. Można się zdziwić. I, tak jak w moim przypadku, mocno pośmiać.
 
  

DailyArt

 

Felix Vallotton, „Kąpiel. Letni wieczór”, 1892

 

Aplikację zainstalowałam już dość dawno temu, chyba jako pierwszą. Codziennie serwuje nam jeden przypisany do danego dnia obraz, który został bardzo ciekawie opisany i opracowany, także pod kątem jego miejsca przechowywania i praw autorskich. W ten sposób poznałam naprawdę bardzo wiele nowych dzieł i artystów, o których wcześniej nie miałam pojęcia, a którzy zostali mi podani wręcz „na tacy”. Aplikacja umożliwia również wgląd w archiwum publikowanych wcześniej prac. W przypadku DailyArt cieszy zwłaszcza fakt, że jest to aplikacja stworzona przez polską ekipę, na której czele stoi Zuzanna Stańska, założycielka Moiseum – firmy, która dostarcza technologiczne rozwiązania na rynek sztuki. Z DailyArt związana jest także Justyna Krupińska, która zajmuje się również organizacją Dnia Wolnej Sztuki. Przy okazji polecam Wam również związaną z aplikacją stronę Daily Art Daily , gdzie w języku angielskim możecie przeczytać wiele ciekawych tekstów o rozmaitej sztuce, również polskiej. 

 

Muzei Live Wallpaper

 
 

 

 
Można ustawić sobie na smartfonie jako tapetę jeden ulubiony obraz, ale można też pobrać Muzei, czyli apkę, która automatycznie zaserwuje nam codziennie nowe dzieło. Dla przykładu, dziś mam piękne drzewa, których nigdy wcześniej nie widziałam. Apka pobiera obrazy z bazy wikiart.org i cieszy fakt, że bardzo często są to dzieła nieoklepane, ciekawe, często naprawdę mało znane smaczki, a więc nie tylko „Noc Gwieździsta” van Gogha. Estetyczna tapeta i pretekst do poznania nowych twórców? Super!
 

Smartify

Magnus

 

Vincent van Gogh, „Zielone pole pszenicy z cyprysem”, 1889
Omawiam te aplikacje razem, ponieważ ich podstawową funkcją jest wyszukiwanie dzieł sztuki za pomocą telefonu – z fotografii lub skanu dzieła. Obie działają podobnie i mają niestety niską ocenę w sklepie Google Play. Aplikacje identyfikują obraz, który znajduje się w jej bazie danych i która, z wiadomych względów, jest dość ograniczona. Oczywiście najsłynniejsze prace można rozpoznać za ich pomocą bez problemu, niestety, w przypadku dzieł mniej znanych sprawa się poważnie komplikuje i np. polskiej sztuki obie aplikacje niestety nie zweryfikują. Osobiście, bardziej przypadła mi do gustu apka Smartify, ponieważ do identyfikacji pracy nie potrzeba zdjęcia, a jedynie kilkusekundowy skan obrazu (wykonany nie tylko na żywo, także z książki czy nawet strony internetowej). 
 

Art-droid

 

Vilhelm Hammershøi, „Wnętrze z czytającą kobietą, 1900
Strona wikiart.org, z której korzystam często, zwłaszcza, gdy szukam informacji na temat artystów, którzy zmarli bądź urodzili się danego dnia, posiada też swoją aplikację Art-droid. Z powodzeniem można traktować ją jako podręczną artystyczną bazę nazwisk i dzieł, które możemy wyszukać za pomocą rozmaitych kryteriów (np. nazwisko, narodowość, ruch artystyczny). W przeciwieństwie do innych apek, dzięki tej możemy także bezproblemowo i legalnie pobrać interesujące nas zdjęcie. 
 

Warto pamiętać też o aplikacji Instagram, zwłaszcza, że wiele instytucji muzealnych posiada tam naprawdę fajne i ciekawe prowadzone konta. Bywa, że te największe i najpopularniejsze muzea i galerie mają również swoje własne apki – tak jest m.in. w przypadku National Gallery w Londynie, czy The Metropolitan Museum of Art (MOMA) Nowym Jorku. Warto zerknąć na indywidualną ofertę takich  dużych placówek. 

 

cover photo: @museumofselfies

Mogą także Ci się spodobać