Frida Kahlo w gipsowym gorsecie, z archiwum Muzeum Fridy Kahlo w Meksyku |
Moja fascynacja Fridą zaczęła się jakiś czas temu, kiedy przez przypadek natknęłam się na fotografię jej protezy. Ta, zaprowadziła mnie do jej poruszającej biografii, w czasie której łzy i poczucie żalu mieszały się z wielkim szacunkiem i podziwem dla jej ogromnej, brew wszystkim okolicznościom, woli życia.
Czasami stawiam się w myślach na jej miejscu, wyobrażając sobie, że uległam potwornemu wypadkowi, który uczynił mnie kaleką i sprawił, że nie mogę mieć dzieci a powracający ból w kręgosłupie jest jak codziennie wbijany pomiędzy kręgi nóż. I kiedy już tak leżę, przytwierdzona do łóżka, z gipsowym gorsetem ograniczającym mi ruch, myślę sobie, że jedyne co chciałabym zrobić, to umrzeć. A ona, mając to wszystko na swoich barkach, niczego nie pragnęła bardziej, niż życia.
Myślę o tym bardzo często, ilekroć wydaje mi się, że ciężar tego wszystkiego, co składa się na moją codzienność, wydaje się być zbyt przygniatający. Historie o wielkim szczęściu przyprawiają mnie o mdłości, zupełnie też nie motywują piękne slogany, narzucone na fotografie z zachodem słońca i ubrane w ładną czcionkę. Motywuje mnie za to cierpienie tej kobiety i wzruszające dowody na to, jak wspaniale można przekuć je w doświadczenie i mądrość życia. Tylko to napawa mnie optymizmem.
Frida Kahlo, Wypadek, 1926 |
„To była dziwna kolizja. Nie gwałtowna, raczej milcząca, powolna i skrzywdziła wszystkich. Mnie najbardziej”.
Frida Kahlo i Diego Rivera, z archiwum Muzeum Fridy Kahlo w Meksyku |
„W swoim życiu przeżyłam dwa wypadki. Jeden to autobus, który mnie połamał, drugi to Diego. Diego był, jak dotąd, tym najgorszym”.
Frida Kahlo, Zraniony Jeleń, 1946
„Moje malarstwo nosi w sobie przekaz bólu. Malarstwo dopełnione życiem. Straciłam troje dzieci. Dopełniły je obrazy. Wierzę, że najlepszym wyjściem jest praca”.
|
Frida Kahlo, Szpital Henry’ego Forda, 1932
„Wszyscy myślą, że jestem surrealistką,a ja nie jestem. Nigdy nie malowałam snów, ani sennych koszmarów. Malowałam moją własną rzeczywistość”.
|
Frida malująca w szpitalnym łóżku, z archiwum Muzeum Fridy Kahlo w Meksyku
„Nie jestem chora, jestem załamana. Ale ciesze się, że żyję, dopóki mogę malować”.
|
Frida Kahlo, Autoportret z cierniowym naszyjnikiem i z kolibrem, 1939 |
„Maluję autoportrety, bo tak często jestem sama, bo jestem tematem, który znam najlepiej”.
Frida i Diego Rivera, z archiwum Muzeum Fridy Kahlo w Meksyku |
„Bycie żoną Diego to najbardziej fantastyczna rzecz na świecie. Pozwalam mu odgrywać rolę męża w stosunku do innych kobiet. On nie jest niczyim mężem i nigdy nie będzie, ale jest wspaniałym towarzyszem”.
Frida w szpitalnym łóżku, z archiwum Muzeum Fridy Kahlo w Meksyku |
„Mam kocie szczęście, gdyż niełatwo umieram, a to już coś”.