Marząc o Arkadii. Rozważania o krainie szczęśliwości w sztuce

Szczęście nie posiada jednej, usystematyzowanej definicji. Dla każdego z osobna przybiera różne formy, ukrywając się w różnych miejscach, zdarzeniach oraz ludziach. Bez względu jednak na to, czym tak naprawdę jest, potrzeba jego odczuwania charakteryzowała dążenia ludzkości niemal już od zarania dziejów. Arkadia – w starożytnej Grecji kraj środkowego Peloponezu, mityczna kraina spokoju i szczęśliwości, wolna od lęków i ziemskich trosk pobudzała wyobraźnię wielu artystów. Już w czasach starożytnych istniała pamięć o mitycznym „złotym wieku” i utraconych krainach szczęścia, w których beztroski i niewinny człowiek egzystował zespolony harmonijnie z naturą. Pisarze i malarze przez wieki próbowali wskrzesić Arkadię i na nowo nadać jej rzeczywistą postać, wyobrażając sobie, czym mogłaby być. Jej mit powracał w sztuce różnych epok, jako przejaw tęsknoty za poczuciem beztroski i szczęścia, przejawiającego się na wiele, niejednokrotnie różnych sposobów. 

 

 
W rajskim ogrodzie
Rozważając o Arkadii, nie sposób pominąć jej chrześcijańskiego odpowiednika, jakim jest raj. Ten starotestamentowy tak został opisany w Księdze Rodzaju: „A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące…” (Rdz,1,8). Eden, jako „pierwotny stan szczęścia”, w którym wszystkie stworzenia, nieznające cierpienia i śmierci, żyły obok siebie w przyjaźni, został utracony przez upadek i grzech pierworodny pierwszych ludzi. 
Łukasz Cranach Starszy, „Adam i Ewa w raju”, ok. 1530, detal 

 

W Nowym Testamencie raj to miejsce pobytu ludzi zbawionych po śmierci. W sztuce wyobrażenia rajskiej krainy są różne a ich obraz zależy od tego, z jakiego biblijnego opisu się wywodzą. Niemiecki artysta Lucas Cranach Starszy (1472-1553) w swojej malarskiej wizji „Adama i Ewy w raju” z 1530 roku, używając metody kontynuacyjnej zawarł historię pierwszych ludzi. Wieloplanowa kompozycja dzieła, w której centrum umieszczone zostały postacie Adama i Ewy rozprawiających ze Stwórcą, opowiada m.in. o kuszeniu pierwszych ludzi przez szatana, ich skrywaniu się przed Bogiem oraz wygnaniu przez anioła.
Łukasz Cranach Starszy, „Adam i Ewa w raju”, ok. 1530

 

Jeszcze popularniejszą wizję raju zawiera słynny tryptyk Hieronima Boscha (ok. 1450-1516) pt. „Ogród rozkoszy ziemskich”. To fascynujące i intrygujące dzieło, powstałe ok. 1490 roku, doczekało się bardzo wielu badań i interpretacji, pozostając jednocześnie nadal w dużej mierze nieodkryte i owiane tajemnicą. Bosch, znany ze swoich fantastycznych, osobliwych wizji, w lewym skrzydle tryptyku przedstawił wizję ogrodu rajskiego.
Hieronim Bosch, „Ogród ziemskich rozkoszy”, 1450-1516
 

W dolnej części kwatery artysta umieścił Adama i Ewę wraz z Chrystusem. Scena ta jest symbolicznym stworzeniem Ewy i rozgrywa się w sielskiej, fantastycznej scenerii, wśród pagórków i gór, w towarzystwie rajskich zwierząt (zarówno tych prawdziwych, jak i nierzeczywistych) oraz znajdującej się w centrum obrazu fantazyjnej sadzawki. 

 

Hieronim Bosch, „Ogród ziemskich rozkoszy”, 1450-1516, detal z kwatery lewej
 
Hieronim Bosch, „Ogród ziemskich rozkoszy”, 1450-1516, detal z kwatery lewej
Kontrowersyjny, chociaż obecny wśród badaczy twórczości Boscha pogląd, sugeruje, iż do raju nawiązuje także kwatera środkowa, złożona z kilkuset osób i symboli, których mnogość przyprawia o zawrót głowy. Jej najpopularniejsza interpretacja wskazuje dobitnie na grzeszny aspekt przedstawianych w środkowym polu scen, których bohaterami są nagie postaci kobiet i mężczyzn, oddające się rozmaitym cielesnym rozrywkom. 
 
Hieronim Bosch, „Ogród ziemskich rozkoszy”, 1450-1516, detal z kwatery środkowej
Wilhelm Fraenger, autor przełomowej, chociaż niepozbawionej błędów i kontrowersji, pracy na temat malarstwa artysty pisze w swojej książce: „Malarz wcale nie starał się o to by plemię Adamowe w raju napiętnować, jako grzeszne; wręcz przeciwnie – istoty niewinne jak kwiaty bawią się w zacisznym ogrodzie, żyjąc w najlepszej harmonii ze zwierzętami i roślinami a przepełniająca je zmysłowość zdaje się czystą radością i rozkoszą”[1]. Kto wie, być może właśnie taka jest arkadia Boscha, który wbrew wiodącej opinii na temat „Ogrodu…”, nie moralizował, ale przedstawił upragniony stan ciała i ducha. 
Hieronim Bosch, „Ogród ziemskich rozkoszy”, 1450-1516, detal z kwatery środkowej
Marzenia o beztrosce 
 
Zupełnie inaczej Arkadię postrzegał nieco młodszy niderlandzki malarz, Peter Bruegel (1525-1569), nawiązujący niejednokrotnie do stylu Boscha. Bruegel znany jest doskonale zwłaszcza ze swoich rodzajowych, „chłopskich” prac, w których inspiracje czerpał z codzienności życia ludu. W jego pracy pt. ”Kraina szczęśliwości” znanej także pod nazwą „W krainie pieczonych gołąbków” najwyższą formą szczęścia i zaspokojenia jest uczucie najedzenia, żeby nie powiedzieć obżarstwa.

Peter Bruegel, „W krainie pieczonych gołąbków”, 1567
Obraz jest fantazją malarza na temat dostatku w postaci pożywienia i przedstawia trzy leżące na plecach sylwetki męskie, które oddały się beztroskiej konsumpcji i teraz z pełnymi brzuchami udały się na poobiednią drzemkę. Mężczyźni w sposób symboliczny reprezentują różne klasy społeczne: jest wśród nich szlachetnie urodzony rycerz, uczony oraz wieśniak. Pomimo materialnych i intelektualnych różnic, Bruegel ukazuje, iż głód i potrzeba jego zaspokojenia tyczy się każdego, bez wyjątku. Dzieło, interpretowane często, jako pogarda dla grzechu objadania się, nawiązuje wyraźnie do średniowiecznej legendy o Kukani – bajecznej krainy wiecznej szczęśliwości, obżarstwa oraz nicnierobienia. Taka wizja oddaje bardzo dobrze lęki średniowiecznych ludzi, w których los wpisana była nieustanna obawa o brak pożywienia i głodu. Kukania stanowi również projekcję tęsknoty za wypoczynkiem, w czasach ciężkiej, fizycznej harówki na wsi. 
 
Hieronim Bosch, „Siedem grzechów głównych”, obżarstwo, przed 1525
Wielu artystów uczucie upragnionej beztroski utożsamiało również z okresem dzieciństwa, momentem, kiedy dziecięcy świat, pełen szczerej naiwności, nie zna jeszcze trudów dorosłego życia. Z pośród wielu scen przedstawiających niewinne, śliczne dzieci, urzeka zwłaszcza „Dziecięca idylla” francuskiego akademisty Williama Bouguereau (1825-1905).
 
William-Adolphe Bouguereau, „Dziecięca idylla”, 1900
Dwie wiejskie dziewczynki, odziane w proste stroje siedzą na łące i z radością oddają się dziecięcym zabawom. Jedna z nich, starsza, wygrywa melodie na małej fujarce, a druga z zaciekawieniem i uśmiechem przygląda się towarzyszce. Sielankowość tej sceny potęgują bose stopy dziewczynek, odbierane w tym kontekście, jako symbol prostoty i niewinności. Podobny wydźwięk posiada również praca polskiego malarza Witolda Pruszkowskiego (1846-1896) zatytułowana „Sielanka”. Obraz z 1880 roku wpisuje się mocno w nurt malarstwa romantycznego, w którym wyobraźnia łączy się z pierwiastkami realistycznymi oraz symbolicznymi. Pruszkowski przedstawił dwoje dzieci, chłopca i dziewczynkę, odpoczywających na łonie natury, w wierzbowym zagajniku. Chłopiec, odziany w sukmanę i skórzane buty trzyma w rękach przyłożona do ust fujarkę. Obok niego, nieco niżej przykucnęła dziewczynka ubrana w tradycyjny ludowy strój, z wielkim zaangażowaniem wpatrująca się w grającego chłopca. Stojący przed nimi dzban, świadczy prawdopodobnie, iż dzieci wyruszyły po wodę lub zajmują się wypasem zwierząt. Całość obrazu spowita jest poetycką mgiełką, a jego harmonijna i łagodna kompozycja sprawia, że na ten wiejski krajobraz można spojrzeć z utęsknieniem, przenosząc się w sferę pragnień i marzeń. 
 
Witold Pruszkowski, „Sielanka”, 1880
 
 
 Et in Arcadia Ego
 
Do toposu arkadii w swoich XVII-wiecznych obrazach nawiązywał również francuski malarz Nicolas Poussin, autor dwóch prac noszących tytuł „Et in Arcadia Ego”. Popularniejsze płótno z ok. 1638 roku przedstawia trzech pasterzy oraz kobietę, którzy spacerując po krainie wiecznej szczęśliwości, natrafiają na grób i odczytują znajdującą się na nim, tytułową inskrypcje.
 
Nicolas Poussin, „Et in Arcadia Ego”, 1638
 
Łacińska sentencja może zostać odczytana na dwa sposoby: „I ja żyłem w Arkadii”, co stanowiłoby epitafium zmarłego, żyjącego w ten krainie, ale także „Ja (śmierć), jestem także w Arkadii” – zdanie sugerujące, że nawet w krainie szczęśliwości nie można uciec od śmierci. Słynny francuski antropolog, Claude Lévi-Strauss w książce “Look Listen Read” przekonuje, iż Poussin swoje prace wzorował na obrazie Guercina o takim samym tytule „Et in Arcadia Ego”.
 
Guercino, „Et in Arcadia Ego”, 1618
 
Na płótnie włoskiego malarza dwaj pasterze przyglądają się znajdującej się na skale czaszce z wyrytą inskrypcją. W tym kontekście fraza „I ja żyłem w arkadii” odnosi się do czaszki, jako motywu vanitas, sugerując, że śmierć jest nieodłącznym elementem każdego życia, nawet tego sielskiego. We wspomnianym obrazie Poussina czaszka została zastąpiona sarkofagiem, a pojawiająca się postać pasterki, zdaniem Lévi-Straussa, jest uosobieniem śmierci. 
 
Narodowy mit arkadyjski 
 
Omawiając wybrane zagadnienia związane z motywem arkadii, konieczne jest wspomnienie także o narodowym micie arkadyjskim, który zajmował szczególne miejsce, zarówno w polskiej sztuce jak i literaturze emigracyjnej w czasie zaborów.
 
Ferdynand Ruszczyc, „Stary dom”, 1903
 
Pragnienie powrotu na łono arkadyjskiej krainy silne było zwłaszcza w czasie narodowej niewoli, kiedy to dbano o poczucie narodowej tożsamości i tworzono ku „pokrzepieniu serc”. W tym kontekście, Arkadia przybrała lokalny charakter, utożsamiano ją z wolną ojczyzną oraz pięknem rodzimej natury, z którą szczęśliwy człowiek koegzystuje w niezmąconej niczym harmonii. Taki właśnie był kluczowy cel malarstwa w tamtym czasie – aby krzewić i pielęgnować miłość do ojczyste ziemi, traktując ją z wielką godnością i czcią, jako największą świętość. Prac opiewających piękno rodzimego pejzażu powstało w czasie narodowej niewoli bardzo wiele.
 
Władysław Malecki, „Sejm bociani”, ok. 1874
 
Jedną z piękniejszych scen, będących kwintesencją „polskości” jest „Sejm bociani” Władysława Maleckiego, namalowany ok. 1874 roku. Artysta należał do najwybitniejszych przedstawicieli polskiej kolonii artystycznej w Monachium i „Sejm bociani” to jedno z jego najwspanialszych dzieł. Obraz przedstawia pogrążony w półmroku, bagienny krajobraz rozświetlony promieniami zachodzącego słońca. Pomiędzy trzema potężnymi wierzbami widnieje stado bocianów, harmonijnie wpisujących się w krajobraz. Ptaki ukazane w naturalnym środowisku symbolizują odwieczne prawa natury oraz powtarzalny rytm kolejnych pór roku.
 
Józef Chełmoński, „Babie lato”, 1875
 
O tym, że szczęście kryje się w pozornie błahych i zwykłych sprawach przekonuje również sielska scena z obrazu Józefa Chełmońskiego. „Babie lato” z 1875 roku to jedna z najpopularniejszych prac artysty, będąca pokłosiem jego wizyty na Ukrainie w 1874 roku. „Dziewczyna w jasnej sukni, pastuszka, zmęczona, a może rozmarzona jesiennym przedwieczorem, leży na łące i uśmiechnięta łapie niteczki babiego lata”[2]. Realizm i pospolitość tej sceny, odebrane przez ówczesną krytykę jako coś niezwykle nieestetycznego i bulwersującego, stanowią o jej wartości i wielkości. Okazuje się bowiem, że nic tak nie wprowadza w stan łagodności i harmonii, jak powrót na łono natury i życie w zgodzie z jej rytmem. 
 
 
[1] W. Fraenger, „Bosch”, Warszawa 2010, s. 13
[2] J. Stępniowa, „Krajobraz z tęczą. Sylwetki artystów od Wita Stwosza do Dunikowskiego”, Warszawa 1976, s. 153 

 

Mogą także Ci się spodobać