Od 20 minut gapię się na ten obraz i nie jestem w stanie napisać o nim żadnego mądrego słowa. Z Delvaux zawsze tak miałam, od kiedy pamiętam. Kiedy patrzę na jego prace, mam wrażenie jakbym wiedziała i rozumiała wszystko. Czuję, jakbym tam była – stała za rogiem, czekała na pociąg, siedziała w tym małym domku i w napięciu oczekiwała na zbliżająca się katastrofę.
W tym nocnym pejzażu miejskim jest coś szalenie niepokojącego. Scena, niczym wyjęta ze snu, wprawia w zdumienie, zaskakuje, zadziwia, zmusza do zatrzymania się. To jest malarstwo przed którym na żywo płaczę, i nie chodzi o wzruszenie, po prostu łzy lecą mi z emocji jak grochy, ponieważ jeszcze nigdy nikt nie namalował mojego wewnętrznego świata lepiej niż właśnie Delvaux. Jako typowa ćma – miłośniczka nocy, która całe swoje dzieciństwo podróżowała pociągiem, spędzała godziny na dworcach, czekając na przesiadkę i wsłuchiwała się w charakterystyczny kojący stukot, wpatruję się w”Wiadukt” i nie mogę się przestać zachwycać. Ten niepokój, który wyczuwam w pracy stanowi dużą część mnie i fakt, że mogę zobaczyć swój własny skomplikowany nastrój robi na mnie ogromne wrażenie.
Belgijski surrealista Paul Delvaux namalował obraz w 1963 roku. To wyjątkowa praca, ponieważ zdaje się najpełniej ukazywać wszystkie fascynacje malarza, związane z koleją, pociągami, podróżami, życiem nocnym, latarniami, motywem lustra. Ta, na pozór, zwyczajna nocna scena jest doskonale dopracowana i każdy jej element ma swoją określoną rolę. Wszystko razem stwarza kompozycję oniryczną, nierzeczywistą. Malarz zaprasza nas w miejsce pozornie znane, tylko po to, aby za moment zaserwować całą gamę nieoczywistych połączeń i skojarzeń. To, co mnie w tej pracy uderza najbardziej, to cisza. Tajemnica. Złowroga nieobecność. Mam wrażenie, że artysta uwiecznił ten najbardziej gęsty i jednocześnie cichy moment, na sekundę przed katastrofą. Jakby za pomocą magicznej różdżki zatrzymał czas, uśpił rzeczywistość, wprowadził w stan hibernacji. Jestem pewna, że tu się za moment wydarzy coś niesamowitego. Być może dlatego cały czas tak uparcie patrzę. I czekam.
Fot. © Fundacja Paul Delvaux, Koksijde, Belgia / VEGAP – SABAM, dopuszczone do publikacji w celach edukacyjnych