Rytualne podpalanie
Jednym z symptomów nadchodzącej wiosny na wsi był dla mnie dźwięk wyjącej syreny pożarnej. Jako dziecko wypalanie traw traktowałam trochę jak rytuał, który musiał się odbyć, aby świat funkcjonował prawidłowo i po kolei. W szkole rysowaliśmy plakaty, które miały zachęcać do zaprzestania tych złych praktyk. Pamiętam, że namalowałam dużego ślimaka wśród trawy, który płakał, żeby go nie zabijać. Wiedziałam, że wypalać nie wolno, wiedziałam też, że i tak nadejdzie ten wieczór, gdy syrena złowrogo zmąci wiejską ciszę. Tak, jakbym zdawała sobie sprawę, że pewne rzeczy będą się w życiu dziać, nawet jeśli nie powinny.
Na dźwięk syreny zawsze ubierałam w pośpiechu kurtkę i buty, i wybiegałam przed dom, wypatrując w podekscytowaniu źródła ognia. Do dziś to wspomnienie wzbudza we mnie bardzo ambiwalentne uczucia, podobnie z resztą jak widok ogniska, w którym płoną suche gałęzie, stara trawa i liście – kolejny dziwny rytuał „oczyszczenia”. Gdy o tym myślę, uderza mnie momentalnie smród dymu, który brutalnie wpijał się w ubranie i włosy. Po przyjściu do domu trzeba było się od razu przebrać i umyć, inaczej nie dało się wytrzymać.
Codziennie jeden pożar*
„Płonące” malarstwo Karola Palczaka odbieram bardzo emocjonalnie, właśnie przez pryzmat tych pachnących dymem, niepokojących retrospekcji. Ogień jest nośnikiem wielu znaczeń i wybór takiej tematyki niesie ze sobą bardzo szeroki wachlarz interpretacji. Wydaje się, że każda/każdy z nas w swoim życiu przeżywa „Codziennie jeden pożar”. Codzienne coś nas rozpala, coś grzeje od środka, coś bezpowrotnie pali nasze nadzieje i niszczy to, co ważne. Czy ogniska z obrazów Karola to elementy „rytuałów oczyszczenia”, wprost z moich dziecięcych wspomnień? Czy to ogień, który wyzwala, czy raczej płomienie, które niszczą wszystko, co napotkają na swojej drodze?
*tytuł wystawy artysty z 2019 r.
Wieś metafizyczna
Wszystkie obrazy powstały w Krzywczy w województwie podkarpackim, gdzie malarz mieszka na co dzień. Wybór prostej, na pozór, tematyki związanej wiejskimi ogniskami, nie przeszkodził w niezwykle fascynującej i indywidualnej wypowiedzi malarskiej. Palczak udowodnił, że ten motyw się nie wyczerpał i o tym, co zwykłe, nadal można mówić w sposób unikatowy. Nie trzeba szukać daleko, zwłaszcza, gdy ma się tak wnikliwe spojrzenie na rzeczywistość oraz imponujący warsztat. Realizm Karola przesycony jest tajemnicą i niepokojem. To bardzo świadome, emocjonalne malarstwo, które poprzez mnogość symboli zachwyca nie tylko warstwą formalną, ale też tym, co kryje się w kłębach dymu.
Taką sztukę kupuję bez zastanowienia.