Maria Kownacka i Witold Chomicz, czyli o „Rogasiu”, Niemcowej i pięknej Dolinie Popradu

Wpis powstał we współpracy z Miejsko-Gminnym Ośrodkiem Kultury w Piwnicznej-Zdroju

 

Maria Kownacka po raz pierwszy odwiedziła Sądecczyznę w 1955 roku. Pisarka pozostawała pod wielkim wrażeniem lokalnej przyrody oraz miejscowego folkloru. Chociaż jej pobyt w Rytrze początkowo miał cel czysto rekreacyjny, z czasem Kownacka poczuła, że tutejsza okolica oraz związane z nią historie inspirują ją literacko. W efekcie stworzyła dwie wyjątkowe powieści bazujące na wydarzeniach rozgrywających się w Dolinie Popradu.

 

Rozwój turystyki w Rytrze i w Piwnicznej

Aby opowiedzieć o terenach, które zrobiły na Kownackiej tak duże wrażenie, warto cofnąć się na chwilę do końca XIX wieku. W 1876 roku na Sądecczyźnie ruszyła nowa austro-węgierska linia kolejowa na trasie Nowy Sącz-Leluchów. Było to niewątpliwie wydarzenie przełomowe, które ułatwiło przemieszczanie się i podróżowanie w celach turystycznych. Wzmożone zainteresowanie regionem wiązało się również z atrakcyjnym bogactwem naturalnym, jakim było niewątpliwie unikatowe skupisko źródeł wód mineralnych. Do ich rozsławienia przyczynił się mocno lwowski lekarz dr Juliusz Korwin-Gąsiorowski, który w 1885 roku odwiedził Piwniczną i wykonał badania potwierdzające wartość profilaktyczną i leczniczą wód mineralnych. W 1907 roku oznaczono jedną z pierwszych tras górskich prowadzących z Rytra przez Przehybę do Szczawnicy, co z kolei mocno wpłynęło na rozwój turystyki pieszej.

 

Turyści na tratwie w Rytrze, lata 30. XX wieku, ze zbiorów Sławomira Stępaka

 

Największy wzrost zainteresowania Doliną Popradu przypadł na okres dwudziestolecia międzywojennego. Wtedy też Rytro i Piwniczna otrzymały status modnych miejscowości letniskowych. To właśnie w tym czasie powstały tam liczne domu wypoczynkowe, wille, pensjonaty oraz sanatoria, przyciągające rzeszę miłośników przyrody, turystów i kuracjuszy z całej Polski.

 

Willa „Orlęta” w Piwnicznej, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

 

Turyści, malarze, pisarze

Wspomniane walory przyrodnicze były bardzo kuszące także dla twórców, którzy poszukiwali tu wytchnienia czy inspiracji do pracy. Nie sposób wymienić każdego, natomiast warto wspomnieć m.in. o pisarzu Michale Bałuckim, który spędzał wakacje w Rytrze, a także o Józefie Piłsudskim, który w 1903 roku przebywał w Rytrze od lipca do września pod pseudonimem Józef Ginet. W okresie dwudziestolecia na wczasy letnie i zimowe przyjeżdżał do okolicy hrabia Adam Stadnicki, właściciel ryterskich ziem. W celach rekreacyjnych pojawiali się w Dolinie Popradu także bohaterowie dzisiejszego wpisu – pisarka Maria Kownacka oraz artysta Witold Chomicz. Warto też dodać, że niektórzy artyści decydowali się zamieszkać tutaj na stałe. Tak było m.in. w przypadku malarzy Edmunda Cieczkiewicza, Antoniego Ludwika Broszkiewicza czy Zygmunta Radnickiego.

Hr. Adam Stadnicki, książę Bernhard Lippe-Biesterfeld i hr. Antoni Starzeński w czasie polowania na dziki, które urządził hr. Stadnicki w lasach ryterskich, 1937, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

 

Maria Kownacka na Sądecczyźnie

Maria Kownacka (1894-1982) była pisarką, poetką, tłumaczką i pedagożką. Zasłynęła zwłaszcza jako autorka książek dla dzieci i młodzieży, w których na pierwszy plan wysuwały się miłość do przyrody oraz ważne wartości humanistyczne. Kownacka była wyjątkowo wrażliwa na otaczającą ją naturę, którą bacznie obserwowała i odkrywała. Jej pasje przyrodnicze, jak sama twierdziła, zrodziły się jeszcze w czasach okupacji. Autorka wspominała historię, gdy Janusz Korczak przebywając w  warszawskim getcie poprosił o sadzonki kwiatów, ponieważ nic go tak nie uspokajało jak kontakt z rośliną. Kownacka zrozumiała, że i ona, zwłaszcza w momentach pełnych napięć i lęków, potrzebowała do życia natury. Pisarka wiele podróżowała, tworząc zapiski oraz dokumentację fotograficzną. Znane są jej albumy, w których opisywała sfotografowane rośliny oraz zwierzęta. Zachował się także jej notatnik, na którego okładce widnieje data 1955 oraz nazwy dwóch miejscowości, które odwiedziła: Krynicy i Rytra. Tak Kownacka opisuje wrażenia związane z jej pierwszym pobytem w Rytrze:

 

Strażujące od wieków nad Popradem ruiny zamku ryterskiego, osnute mnóstwem legend, bogaty miejscowy folklor, no i wstyd się trochę przyznać, wyjątkowo deszczowe lato, które nie pozwoliło na dalsze wycieczki, to wszystko sprzyjało nawiązaniu kontaktów z tubylcami, a co za tym idzie, zbieraniu cennego materiału z pierwszej ręki.

 

Maria Kownacka w Rytrze, 1955 rok, fot. ze zbiorów prywatnych autorki

Rogaś z Doliny Roztoki

Będąc w Rytrze, pisarka miała okazję mieszkać w leśniczówce dawnego nadleśniczego Konstantego Kowalczyka. Kowalczyk był znakomitym gawędziarzem i opowiedział Kownackiej historię kozła sarny, który został wyłowiony z rzeki i  przygarnięty przez jego rodzinę. Kownacka była pod wielkim wrażeniem tej opowieści i postanowiła na jej podstawie stworzyć opowiadanie pt. „Rogaś z Doliny Roztoki”. Córka nadleśniczego, Anna Stawowczyk, która przez długi czas z pasją dzieliła się historią o prawdziwym Rogasiu, opowiadała, że zwierzątko zostało nazwane „Jacek” i było traktowane przez domowników jak członek rodziny. Stawowczyk wspominała ciekawą anegdotkę, gdy pewnego dnia odwiedził ich Hrabia Adam Stadnicki i podczas spożywania posiłku koziołek włożył mu pyszczek do talerza. Ku zaskoczeniu domowników, fakt ten nie oburzył Stadnickiego, który wyraził zachwyt nad zwierzątkiem i nadal jadł ze smakiem.

 

Ilustracje do „Rogasia…” autorstwa Witolda Chomicza

 

Chociaż Kownacka mocno zbeletryzowała  historię „Rogasia” oraz osadziła wśród fikcyjnych bohaterów, z opowiadania wybrzmiewa wiele autentycznych opisów okolicznych gór oraz przyrody charakterystycznej dla regionu. Kownacka wykonała więc solidną pracę badawczą, przestudiowała florę i faunę opisywanych miejsc, będąc przy tym bardzo dokładną i drobiazgową. Z tekstu wyłania się także duża czułość i zachwyt nad miejscem, widać, że autorka ma bardzo emocjonalny stosunek do nadpopradzkich krajobrazów.

 

Karta z albumu Marii Kownackiej

 

Karta z albumu Marii Kownackiej, zbiory prywatne autorki

Szkoła nad obłokami

Podczas gromadzenia materiałów do „Rogasia” Kownacka dowiedziała się o szkole podstawowej, która funkcjonowała na Niemcowej w latach 1937 do 1961. Była to najwyżej położona w Polsce szkoła (1026 m.), która powstała aby zapewnić edukację dzieciom z oddalonych od Piwnicznej przysiółków. Pisarka została zaproszona na Niemcową przez jednego z młodych nauczycieli i przybyła tam rok później, w 1956 roku. Pisarka była pod ogromnym wrażeniem samego miejsca, jakby zatrzymanego w czasie oraz miejscowych dzieci, ich hartu ducha oraz chęci do nauki przy tak trudnych warunkach. Ich codzienne życie oraz rozmaite przygody zainspirowały ją do napisania drugiej książki, którą nazwała „Szkoła nad obłokami”.  Do stworzenia opowiadania mocno zachęcał ją Jan Wiktor, pisarz, ceniony piewca Pienin i Ziemi Sądeckiej, mówiąc: Pani to zrobi stokroć lepiej ode mnie.

Tytułowa „Szkoła nad obłokami” mieściła się w prywatnym domu Nosalów. W czasach, kiedy Kownacka interesowała się tym tematem, nauczycielami byli tam Mieczysław Łomnicki oraz zastępujący go Edward Grucela, którzy udzielali jej wielu ciekawych i cennych informacji, także listownie, po powrocie do Warszawy. Mężczyźni opowiadali jej o trudnej pracy pedagoga, o starych obrzędach, wierzeniach, o gwarze. Niektóre z opowiedzianych przez nich przygód trafiły w niezmienionej formie na karty książki, np. opowieść o dzieciach uratowanych ze śnieżnych zasp. Liczne materiały archiwalne należące do autorki: notatniki, zapiski czy fotografie świadczą wyraźnie, że Kownacka bardzo dokładnie i skrupulatnie podchodziła do tematu wiarygodności i rzetelności opisywanych miejsc. Książka, podobnie jak „Rogaś”, została bardzo mocno osadzona w krajobrazie Beskidu Sądeckiego. Już w I rozdziale Kownacka napisała:

 

 Jest w Beskidzie Sądeckim miasteczko Piwniczna, a w nim taka cicha, wąziutka uliczka Ogrodowa, którą skręcając w bok od rynku wiedzie stromą skarpą, zakolem w dół, otwierając niespodziewanie widok na szerokie pola i rozległą dolinę Popradu.

 

Witold Chomicz i jego związki z Sądecczyzną

W wyprawie na Niemcową towarzyszył Kownackiej profesor Witold Chomicz (1910-1984),  artysta, malarz, grafik i ilustrator, z którym łączyła ją przyjacielska więź. Chomicz prężnie działał w środowisku krakowskim, zwłaszcza w zakresie projektowania graficznego. Od 1950 roku przez 29 lat Chomicz prowadził na ASP katedrę Grafiki Książki i dał się tam poznać jako wyjątkowy pedagog i specjalista w dziedzinie projektowania pięknej książki. Artysta był zafascynowany rodzimą sztuką ludową i czerpał z niej silne inspiracje. Za motto artystyczne uznawał słowa Władysława Skoczylasa:

Sztuka ludowa jest bardzo wartościowa nie tylko dlatego, że jest ciekawa, dziwna, interesująca, ale dlatego że tkwią w niej niejednokrotnie te same walory artystyczne, które podziwiamy w dziełach wielkich mistrzów.

 

Witold Chomicz, „Autoportret młodzieńczy”, 1929, Muzeum Narodowe w Krakowie

 

Chomicz dużo podróżował. Był wielki fanem małopolskich wiosek, które chętnie odwiedzał, poznawał ich tradycje, zwyczaje. Artysta znał dobrze tereny Beskidu Sądeckiego, przebywał tu na wakacjach, chodził po górach i podziwiał krajobraz, który później uwieczniał na swoich obrazach. Najprawdopodobniej przyczyniła się do tego jego żona Jarosława Włodygowa, która pochodziła z Nowego Sącza i dla której Sądecczyzna była niewątpliwie ważnym miejscem. [1]Przy okazji bardzo gorąco polecam Wam katalog Magdaleny Laskowskiej z Muzeum Narodowego w Krakowie, która w 2012 roku stworzyła Chomiczowi piękną wystawę i wszystkie prezentowane prace wraz z … Continue reading

 

Ilustracje do książek Kownackiej

To właśnie za namową i radą Chomicza, Kownacka zdecydowała się zająć powieścią o „Rogasiu z Doliny Roztoki” oraz „Szkołą nad obłokami”. Pisarka postanowiła zaproponować mu współpracę w zakresie tworzenia ilustracji do obu swoich nadpopradzkich książek. Znana jest ich korespondencja m.in. z 1955 roku, w której pisarka bardzo dokładnie określa swoje wymagania i daje wskazówki co do tego, jak powinni wyglądać bohaterowie „Rogasia”. W październiku 1955 roku pisała:

 Jeżeli Pan w styczniu będzie mógł zająć się „Rogasiem” i do kwietnia tego dokona, to myślę, że Nasza Księgarnia wypełni swój plan! […] PS Byłam specjalnie w warszawskim ZOO, żeby się zapoznać z młodymi sarnami! Zostałam po prostu olśniona. Są zjawiskowo piękne […]. Warto je przestudiować! Na pewno w Krakowie mają je w ZOO.

Kownacka była więc bardzo zaangażowana w wygląd ilustracji, co mogło się wydawać Chomiczowi wręcz uciążliwe, zwłaszcza, że pisarka nanosiła dużo poprawek do projektów i miała swoją wizję. W jednym z listów grafik nazywa ją żartobliwie czarownicą, a bohatera książki „wściekłym rogalcem”, można więc przypuszczać, że atmosfera między nimi mogła być momentami dość napięta. Mimo to projekt Chomicza został zatwierdzony i „Rogaś” w 1955 roku  ujrzał światło dzienne, ciesząc się dużym zainteresowaniem.

 

Witold Chomicz, il. do Rogasia z Doliny Roztoki

 

Trzy lata później, w 1958 roku Chomicz wykonał także ilustracje do „Szkoły nad obłokami”, do których pracował w terenie, podczas wizyt na Niemcowej wraz z pisarką. Artystka wspomina, że:

Grafik, przyszły ilustrator książki, dźwigał w potężnym plecaku szkicowniki, farby i ołówki; a ja gruby brulion, notes do podpatrywania, długopis, parę swoich książek, „Płomyków”, „Płomyczków”, piłkę do siatkówki, dwa kilogramy cukierków i … lalkę!… Wszystko to jako zadatki przyjaźni z dziećmi z wyżyny”.

 

Witold Chomicz (po prawej) na Niemcowej, zbiory prywatne autorki 

 

O ile rysunki do „Rogasia” możemy opisać jako „klasyczne” prace przeznaczone do książki dla dzieci, o tyle ilustracje do „Szkoły nad obłokami” zdradzają silną fascynację ludowymi akcentami, zwłaszcza drzeworytami. Cała szata graficzna książki została zaprojektowana z wielką dbałością o regionalną wiarygodność stylową. Chomicz wzorował się niewątpliwie na folklorze górali nadpopradzkich i przenosił na karty książki zaczerpnięte od nich dekoracje oraz wzory ludowe.

 

 

Okładka „Szkoły nad obłokami”, wyd. Nasza Księgarnia, 1958

 

Plener na Niemcowej „Nad obłokami”

Jestem niezwykle szczęśliwa, że Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Piwnicznej-Zdroju postanowił odświeżyć ciekawy wątek Kownackiej i Chomicza w kontekście ich pobytu w Dolinie Popradu. Wydarzeniem poniekąd inaugurującym cykl ważnych i interesujących działań w tym temacie był plener fotograficzny „Nad obłokami”, który miał miejsce 4 i 5 września 2021 roku. W trakcie wydarzenia jego uczestniczki i uczestnicy mieli okazję poznać historię Kownackiej i Chomicza, spotkali się też z przedstawicielem górali nadpopradzkich, który opowiedział niezwykłe ciekawostki związane z tą grupą etnograficzną. Cały plener prowadził wybitny fotograf Marek Waśkiel, który zaserwował sporą dawkę wiedzy merytorycznej oraz udzielił grupie cennych wskazówek.

 

 

Myślę, że to doskonały moment, żeby szczerze pogratulować Teresie Ortyl, bo to ona jest inicjatorką tego wydarzenia i wiem, że ma wobec Kownackiej i Chomicza bardzo poważne, fantastyczne plany. Jestem wdzięczna, że, jako muzealniczka, ale też mieszkanka Rytra, zostałam zaangażowana w działania, które są szalenie bliskie mojemu sercu.

References

References
1 Przy okazji bardzo gorąco polecam Wam katalog Magdaleny Laskowskiej z Muzeum Narodowego w Krakowie, która w 2012 roku stworzyła Chomiczowi piękną wystawę i wszystkie prezentowane prace wraz z cennymi informacjami o artyście zamieściła w publikacji.

Mogą także Ci się spodobać