Z bliska: głowy wawelskie, czyli kilka ciekawostek o słynnej dekoracji na Wawelu

Materiał sponsorowany
Mecenasem wystawy „Obraz Złotego Wieku” na Zamku Królewskim na Wawelu oraz tego artykułu jest Polska Grupa Energetyczna PGE

 

Kto zwiedzał komnaty na wawelskim zamku, ten z pewnością widział tzw. głowy wawelskie zdobiące strop w Sali Poselskiej (zwanej też Salą Pod Głowami), stanowiące jedną z ciekawszych i bardziej tajemniczych atrakcji na Wawelu. Do tej pory można było po prostu zerknąć w górę i dostrzec 30 drewnianych, pełnoplastycznych rzeźb ulokowanych we wnękach prostokątnych kasetonów. Obecnie jednak nadarza się wyjątkowa i niepowtarzalna okazja, żeby spojrzeć tym eksponatom „oko w oko”. Wszystko to za sprawą trwającej na Zamku Królewskim na Wawelu niezwykle efektownej wystawy „Obraz Złotego Wieku”, w czasie której zdecydowano się zdjąć rzeźby ze swojego pierwotnego miejsca i zaprezentować je z bliska.

fot. Zamek Królewski na Wawelu

 

Jedna z głów zaprezentowana na wystawie „Obraz złotego wieku” na Zamku Królewskim na Wawelu

 

194 rzeźbione głowy ludzkie

Głowy wawelskie to unikalna dekoracja stropu jednej z reprezentacyjnych komnat królewskich, stanowiąca oryginalne wyposażenie renesansowej siedziby monarszej. O splendorze tego miejsca – jak pisał w swojej monograficznej pracy poświęconej „głowom”, wybitny historyk sztuki profesor Kazimierz Kuczman (1947-2021) – świadczył właśnie ów „kasetonowy strop, z rozetami, rzeźbionymi głowami ludzkimi, herbami i świecznikiem pośrodku, oraz podstropowy malowany fryz ścienny z Historią Życia Ludzkiego [1]Kazimierz Kuczman, „Renesansowe głowy wawelskie”, Kraków 2004„. Jego wykonanie zlecono snycerzowi Sebastianowi Tauerbachowi, pochodzącemu z Dolnego Śląska i mistrzowi Hansowi, zwanemu też Hansem Snycerzem. Znana jest, niezachowana do naszych czasów, umowa z 1535 roku zawarta między Sewerynem Bonerem a snycerzem Sebastianem, w której zlecono wykonanie „stropu złożonego z 88 kasetonów okrągłych i ośmiobocznych, tyluż kasetonów w kształcie krzyża, 194 rzeźbionych głów ludzkich, 88 rozet wielobocznych i takiej samej liczby w kształcie krzyża, pomalowania i pozłocenia stropu”[2]K. Kuczman, „Renesansowe głowy wawelskie”, Kraków 2004, s. 11. Pierwotny strop, najpewniej projektu Bartłomieja Berrecciego, niestety spłonął w 1536 roku, dlatego finalnie w 1540 r. powstał nowy, o nieco innej formie, zaprojektowany oraz wykonany przez Sebastiana Tauerbacha i jego warsztat.

 

 

Kogo przedstawiają głowy? 

Naturalnej wielkości głowy wykonano z drewna lipowego. Za wyjątkiem jednej postaci męskiej z rogami, można założyć, że są to przedstawienia ludzkie, prezentujące różne stany społeczne oraz dwa typy stylistyczne, które prof. Kuczman określił jako klasyczne i antyklasyczne. Pierwsza grupa odnosi się do rzeźb o łagodnych, regularnych rysach twarzy i miękkim konturze, co stylistycznie przybliża ją do renesansowej kamiennej rzeźby włoskiej, druga natomiast, z racji ostrzejszego modelunku i większej ekspresji, czy asymetrii, przywołuje na myśl prace późnogotyckie. Niestety, program ikonograficzny nie został jednoznacznie rozpoznany i nie wiadomo dokładnie, jaki był jego zamysł. Czy rzeźby były humanistycznym spojrzeniem na człowieka? A może w sposób metaforyczny oznaczały niebo, od duchowej, a może – co ciekawsze – od astrologicznej strony? Głowy wawelskie jako ucieleśnienia planet i gwiazdozbiorów? Biorąc pod uwagę, że XVI-wieczny Kraków był jednym z wiodących ośrodków astrologicznych w Europie i dziedzina ta uznawana była wówczas za w pełni naukową, najnowsza astrologiczna koncepcja Ewy Śnieżyńskiej-Stolot brzmi nader prawdopodobnie.

Kobieta z zasłoniętą twarzą

Wydaje się, że najwięcej kontrowersji i zainteresowania wywołuje rzeźba przedstawiająca kobietę  z zasłoniętą twarzą. Po doświadczeniach pandemicznych z pewnością część skojarzyła jasny fragment materiału jako maseczkę, skąd jednak taki detal w XVI wieku? Odpowiedź najprawdopodobniej kryje się w znanym od wczesnego średniowiecza elemencie stroju kobiecego zwanym podwiką. Była to chusta, bądź fragment materiału, który zakrywał dekolt, szyję, boki oraz dolną część twarzy. Badacze tematu zakładają, że podwika, będąca symbolem kobiety zamężnej, była na zachodzie noszona głównie przez wdowy[3]Irena Turnau, Słownik ubiorów, Warszawa 2005, s. 225. Określenie to stało się synonimem kobiety, niewiasty.

fot. Małopolski Instytut Kultury w Krakowie, projekt Wirtualna Małopolska

 

Losy stropu i rzeźb

Strop w niezmienionej formie dotrwał do początku XIX wieku, do czasu aż zamek zmieniono na austriackie koszary i zniszczono dekorację. Trzydzieści rzeźb uratowała Izabela Czartoryska, która umieściła je w Domu Gotyckim w Puławach. W 1869 roku prace uległy rozproszeniu – 24 z nich przewieziono do Moskwy, gdzie trafiły do Muzeum im. Rumiancewa. Pozostałe 6 znalazło schronienie w kolekcji Bolesława Podczaszyńskiego, a kolejno u rodziny Tarnowskich, która w 1921 roku przekazała je z powrotem na Wawel. Rok później, dzięki zawarciu pokoju ryskiego do Krakowa powróciły też pozostałe prace.

Jedna z głów zaprezentowana na wystawie „Obraz złotego wieku” na Zamku Królewskim na Wawelu
Dunikowski 

Adolf Szyszko-Bohusz, który prowadził pracami rekonstrukcyjnymi na Wawelu, zaprosił do współpracy współczesnych mu artystów. Xaweremu Dunikowskiemu zlecił wykonanie brakujących głów wawelskich, co było zadaniem wymagającym, szczególnie, że artysta z jednej strony postanowił utrzymać stylistyczną konwencję głów, a z drugiej tchnąć w nie rys nowoczesności. Dunikowski w latach 1925–1929 stworzył więc cykl „głowy wawelskie” portretując m.in. historycznych władców, artystów, osoby z jego bliskiego otoczenia oraz postaci z wyobraźni. Niestety, w 1928 roku zmieniła się koncepcja rekonstrukcji stropu w Sali Poselskiej i wykonane przez Dunikowskiego rzeźby nigdy nie trafiły do kasetonów. Obecnie zbiór, liczący ponad 100 rzeźb znajduje się w kolekcjach Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Warszawie oraz Zamku Królewskiego na Wawelu, a w kasetonowym stropie, zaprojektowanym przez Szyszko-Bohusza umieszczono 30 oryginalnych, XVI-wiecznych rzeźb.

 

Oko w oko z głowami 

W ramach przygotowywania wystawy „Obraz złotego wieku” na Zamku Królewskim na Wawelu poświęconej dziedzictwu kulturowemu i artystycznemu ostatnich Jagiellonów organizatorzy zdecydowali się zdjąć głowy z kasetonów i zaprezentować je w całej swojej okazałości z bliska. Przyznaję, że zamysł jest świetny, ale muszę z całą mocą podkreślić, że sukcesem tego rozwiązania jest nie tylko sama prezentacja prac, ale też sposób, w jaki to się odbywa. Aranżację całej wystawy w tym koncepcję jak pokazać głowy zlecono firmie projektowej Adama Orlewicza „Nowy Motyw”, która zaproponowała bardzo ciekawe i efektowne rozwiązanie. Jak wspomina sam projektant:

Wpadłem na pomysł stworzenia struktury, rodzaju otwartej rotundy, symbolicznie nawiązującej do renesansowych budowli, jak rzymskiego Tempietta. Do wnętrza takiej ażurowej rotundy wchodzi zwiedzający, by w środku podziwiać głowy wawelskie, zdjęte ze stropu i rozmieszczone po okręgu na wysokości wzroku. Każda głowa umieszczona jest w lustrzanym kasetonie, dzięki czemu powstaje otaczający ją ornament z odbić. Kaseton pozwala na właściwą oprawę rzeźb, które w przeciwieństwie do innych obiektów rzeźbiarskich posiadają „plecy” i obmyślane były jako obiekty „wprawiane” w nisze. Jednak delikatnie lustrzany charakter wystawowych kasetonów pozwala na obejrzenie głów z nowymi perspektywami widocznymi w odbiciach. Nad środkiem struktury znajduje się okrąg, przedstawiający pierwotny wygląd stropu Sali Poselskiej. Smukła forma konstrukcji samej ażurowej rotundy kieruje wzrok zwiedzających w górę, zapewniając wizualną łączność sklepienia ze zdjętymi z niego głowami.

 

Wizualizacja sali – za materiał oraz krótki komentarz dziękuję Panu Adamowi Orlewiczowi z pracowni „Nowy Motyw”

 

Widok na głowy zaprezentowane na wystawie „Obraz złotego wieku” na Zamku Królewskim na Wawelu

 

Na wystawie do 14 grudnia 2023 roku czeka nas Was ponad 400 eksponatów wypożyczonych ze światowych kolekcji m.in. z paryskiego Luwru, British Library w Londynie czy z Metropolitan Museum w Nowym Jorku i rozlokowanych w aż 20 salach zamkowych. Zobaczycie tam tytułowe obrazy rozumiane bardzo szeroko: są tam dzieła malarskie, szkice, grafiki, są księgi, manuskrypty, tkaniny, rzeźby, rzemiosło artystyczne, mapy i wiele innych eksponatów, zaprezentowanych tak, aby zainteresować zarówno laika, jak i znawcę tematu. Czy polecam? Bardzo polecam, ale musicie zarezerwować sobie dużo czasu (przynajmniej dwie godziny) bo wystawa jest naprawdę obszerna.

 

 

References

References
1 Kazimierz Kuczman, „Renesansowe głowy wawelskie”, Kraków 2004
2 K. Kuczman, „Renesansowe głowy wawelskie”, Kraków 2004, s. 11
3 Irena Turnau, Słownik ubiorów, Warszawa 2005, s. 225

Mogą także Ci się spodobać