Recenzja: Wystawa „SAINER. KOL∞R” w Pałacu Opatów w Gdańsku-Oliwie

Materiał sponsorowany we współpracy z Muzeum Narodowym w Gdańsku

 

W Pałacu Opatów – Oddziale Sztuki Nowoczesnej Muzeum Narodowego w Gdańsku do 25 lutego 2024 roku trwa wystawa „SAINER. KOL∞R”, prezentująca twórczość artysty wizualnego Przemysława Blejzyka (ur. 1988 r.). Swoją wielką popularność na skalę światową zdobył jako twórca wielkoformatowych murali, jego działalność artystyczna nie ogranicza się jednak tylko do street artu, Sainer jest bowiem twórcą multidyscypilnarnym – maluje na płótnie, tworzy grafiki, projektuje okładki płyt, a także komponuje muzykę. Dla tych, którzy znają Sainera głównie z realizacji na ścianach europejskich miast wystawa będzie sporym zaskoczeniem, w swoim zamyśle odsłania bowiem przed widzem zupełnie nowe perspektywy i procesy twórcze. Zdecydowanie warto zanurzyć się w tym interesującym świecie, w którym prym wiodą kolor, umiłowanie natury i nieustanne eksperymenty formalne.

Na początku: murale

Swoje pierwsze murale Sainer wykonywał już w trakcie studiów na Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi. Razem z Mateuszem Gapskim (Beztzem) stworzyli duet Etam Cru, który bardzo szybko zyskał międzynarodową popularność. Ich prace można podziwiać w Łodzi, Bydgoszczy, Katowicach, a także w Austrii, Belgii, Niemczech, Szwecji, we Włoszech czy w Stanach Zjednoczonych. Artyści wypracowali sobie rozpoznawalny, charakterystyczny styl, zdradzający inspiracje komiksem i stylistyką łączącą realizm ze światem wyobraźni. Sainer, odpowiedzialny w tym duecie za malowanie postaci i dopracowanych w każdym najdrobniejszym szczególe portretów, po pewnym czasie zdecydował się zwrócić w stronę pejzażu i inspiracje czerpać z natury oraz z prac polskich XX-wiecznych mistrzów tego gatunku malarskiego.

 

„Coffee break”, (razem z Bezt), 2015, Rzym, fot. archiwum artysty

 

„Enjoy the silence” (razem z Bezt i Robertem Prochem), 2016, Łódź (fot. archiwum artysty)

 

Następnie: w stronę pejzażu

To właśnie klasycy polskiego pejzażu otwierają pokaz prac Sainera w Pałacu Opatów. Wybór padł na syntetyczną martwą naturę Nachta-Samborskiego, balansujący na granicy abstrakcji dyptyk przedstawiający Wisłę autorstwa Piotra Potworowskiego oraz dwa „klasyczne”, małoformatowe pejzaże Jana Stanisławskiego. Ów wstęp nakreśla poniekąd tematyczny charakter ekspozycji, która, skupia się właśnie na pracach poświęconych pejzażowym eksperymentom. Sainer, wyraźnie zainspirowany pejzażem w polskim XX-wiecznym malarstwie, szczególnie zaś twórczością kapistów, wychodzi od realizmu, aby kolejno odkrywać coraz to bardziej syntetyczne i minimalistyczne rozwiązania formalne. Na ów zwrot miała szczególny wpływ sztuka Piotra Potworowskiego, którego prace odznaczają się skrajną syntezą i lapidarnością formy.

Piotr Potworowski, „Wisła w Kazimierzu”, 1961, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku

 

Artur Nacht-Samborski

 

Przemysław Blejzyk skupia się na pejzażu lokalnym, będącym reminiscencją okresu dzieciństwa. W lokalny koloryt wpisane są zarówno wiejskie chaty, gospodarstwa domowe z całym ich przybytkiem, jak i zmienne zjawiska przyrody. Podobnie jak jego poprzednicy zafascynowani rytmem natury. Twórca daje się poznać jako baczny obserwator rzeczywistości, który swoje wrażenia stara się przełożyć na język sztuki. Warto podkreślić, że mając na swoim koncie doświadczenie związane z tworzeniem murali, Sainer w przypadku prac na płótnach także sięga po wielkie formaty i widać, że czuje się w nich jak ryba w wodzie.

 

 

Dysponując tak dużą przestrzenią, artysta niejednokrotnie decyduje się na nowe, nietypowe rozwiązania kompozycyjne. Doskonale widać to chociażby w pracy „Dzień życia na wsi”, na którą składa się kilkadziesiąt mniejszych obrazów o różnym formacie. Każdy z nich funkcjonuje jako osobne, skończone dzieło, natomiast razem tworzą bardzo efektowny malarski „patchwork”. Zdecydowanie warto poświęcić mu trochę więcej czasu i przestudiować każda część z osobna.

 

 

Dzięki treściom na wystawie dowiadujemy się, że artysta, biorąc udział w jednym z plenerów malarskich zdecydował się ograniczyć do formatu szkicownika. Właśnie to poniekąd zmusiło go do uproszczonego spojrzenia na rzeczywistość. Jedna z sal na wystawie pozwala prześledzić artystyczne przemiany, skryte właśnie w szkicowniku artysty powstałego w latach 2014-2018. Kilkadziesiąt zestawionych ze sobą, niewielkich rysunków uwidacznia dość klarownie chronologiczne zmiany w kwestii absorbujących go tematów oraz zagadnień formalnych – od skupienia się na detalach i konstrukcji, aż do zwrotu w kierunku koloru, będącego podstawą w budowaniu kompozycji i atmosfery dzieła.

 

 

Przede wszystkim: Kolor

No właśnie. Kolor, czynnik absolutnie kluczowy, zarówno w przypadku omawiania prezentowanej twórczości Sainera, jak i spojrzenia na aranżację wystawy. Kolor intensywny, dominujący, budowany za pomocą zróżnicowanej plamy, postrzegany nierzadko wrażeniowo, pozwalający na nieustanne eksperymenty. Ekspozycja uwidacznia ogromną rolę koloru w twórczości Blejzyka i pozwala prześledzić sposób, w jaki artysta decyduje się, właśnie za pomocą barw, opowiedzieć zarówno o tym, co widzi, jak i budować nastrój. Trzeba przyznać, że chociaż momentami balansuje na granicy kontrowersji czy kiczu, nigdy nie przekracza magicznej granicy burzącej harmonię odbioru. Co ważne, w tej feerii barw nie ma przypadkowości – Sainer jest świetnym kolorystą, który doskonale wie czego chce i potrafi przełożyć to w efektowny sposób na język plastyczny. Jest przy tym także twórcą nowoczesnym dysponującym świetnym warsztatem, a to z kolei pozwala mu na interesujące eksperymenty nie tylko kolorystyczne, ale i stylowe czy formalne, uwzględniające najnowsze technologię, na przykład wirtualną rzeczywistość.

 

To, co równie istotne: aranżacja 

O tym, że wystawa „SAINER. KOL∞R” robi duże wrażenie świadczą przede wszystkim prace artysty, nie można jednak zapominać o roli, jaką w przypadku muzealnej ekspozycji odgrywa aranżacja przestrzeni. Trzeba przyznać, że w tym przypadku zadanie nie było łatwe, Pałac Opatów jest bowiem jedną z piękniejszych przestrzeni wystawienniczych, ale jednocześnie jej przystosowanie stanowi niemałą trudność. Do realizacji zadania zaproszono gdyńską pracownię o nazwie „Biuro Kreacja” na czele z jej właścicielką Dorotą Terlecką. Koncepcję zdecydowano się oprzeć na tym, co na wystawie kluczowe, a więc na kolorze, który, umiejętnie dopasowany do każdej z sal, pozwoliłby wyciągnąć z dzieł ich esencję, nie tworząc przy tym niebezpiecznej konkurencji. Dobra aranżacja, niczym dobra rama, musi podkreślać to, co istotne, ale jednocześnie nie odciągać uwagi od tego, co najważniejsze, czyli od pracy. Przyznaje, że raz czy dwa podczas zwiedzania odczułam pewien kolorystyczny zgrzyt, w zdecydowanej większości jednak zastosowane kolory uznałam za w pełni dopasowane do prezentowanych dzieł. Biorąc pod uwagę momentami ogromne formaty prac, trudno wyobrazić sobie dla nich lepszą przestrzeń. To właśnie przez ten oddech i fakt, ze mamy do czynienia z przestronnymi salami, tytułowy, wszechobecny kolor nie powodował uczucia przesytu czy stłamszenia.

 

 

 

 

Podsumowując: zachwyt dla każdego do 25 lutego 2024 roku

Zwiedzanie wystawy w Pałacu Opatów było niewątpliwie ciekawym i bardzo odświeżającym doświadczeniem zarówno dla mnie, jak i dla mojego 5-letniego syna, który jest na ogół dość sceptycznie nastawiony do spędzenia czasu w muzeach. Sainer absorbuje każdego bez wyjątku, a jego barwna twórczości hipnotyzuje i na moment przenosi w zupełnie inny świat. Mając za sobą zwiedzenia z tak wymagającym młodym odbiorcą stwierdzam, że wystawa będzie doskonałym punktem wycieczki także w ramach trwających ferii zimowych. Tym razem nie trzeba iść na kompromisy i zastanawiać się kto tym razem będzie musiał się nudzić – jestem przekonana, że ogromną przyjemność ze zwiedzania odczują zarówno dorośli jak i dzieci.

 

„SAINER. KOL∞R”

Pałac Opatów w Oliwie
do 25 lutego 2024 r.
Kuratorka: Agata Abramowicz
Identyfikacja wizualna i opracowanie graficzne: Patryk Hardziej
Aranżacja: Dorota Terlecka, Denis Durtsev / Biuro Kreacja

Mogą także Ci się spodobać