Z dzieckiem na wystawie, czyli jak fajnie spędzić czas w muzeum

Materiał powstał w ramach płatnej współpracy z Muzeum Narodowym w Lublinie

 

Co jakiś słyszę zadawane w przestrzeni publicznej prowokacyjne pytanie „czy warto zabierać dzieci do muzeum”. Przyznaję, że słowo „czy” wolałabym zamienić na „gdzie”, bo o ile pozytywnych aspektów pokazywania dzieciom muzealnego świata jest naprawdę wiele, to wybór odpowiedniego miejsca czy określonego wydarzenia rzeczywiście przysparza momentami sporo trudności.

Niektóre osoby dziwią się, gdy mówię, że mojego sześcioletniego syna zabieram na wystawy tylko czasami. Ja wychodzę z założenia, że to „czasami” w naszym przypadku w zupełności wystarcza, żeby pokazywać mu fajne, ciekawe rzeczy, a jednocześnie nie sterroryzować swoimi oczekiwaniami, które w niezdrowy sposób mogłyby wpłynąć na negatywny obraz muzeum czy galerii, do których nie chodzi się dla przyjemności, tylko z przymusu. „Moja matka jest muzealniczką, więc cały czas ciągnie mnie do tego nudnego miejsca” – po prostu robię wszystko, żeby takiego zdania nie usłyszeć, chociaż zdaję sobie sprawę że, pomimo najszczerszych chęci, to i tak może się wydarzyć.

Indywidualność każdej rodziny, tzn. inny poziom wrażliwości, zainteresowań oraz potrzeb sprawiają, że bardzo trudno jest dać jedną, skuteczną receptę na to, jaki sposób zwiedzania będzie tym najfajniejszym. Dla jednych będzie to swobodny sposób na spędzenie wolnego czasu, dla innych wyjście, które może sprawiać więcej trudności, czy obaw. Czasami zdarza się, że sami czujemy się w przestrzeni muzealnej zagubieni lub zmęczeni, a co dopiero jeśli towarzyszyć nam będą dzieci.

Za moimi plecami fragment czasowej wystawy sensorycznej „Mówi obraz” czynnej w Muzeum Narodowym w Lublinie do 31 grudnia 2024 roku.

 

1. Dzieci w muzeum – dlaczego warto?

Byłoby wspaniale, gdyby przestrzeń muzeum kojarzyła się nam wszystkim z miejscem dobrym i przyjaznym. Takim, które oferuje coś wyjątkowego, edukuje, ale też pozwala się zrelaksować, zachwycić, zatrzymać. Kontakt ze sztuką uwrażliwia, uczy kreatywności, rozwija wyobraźnię, dlatego zabierając ze sobą dzieci na wystawy warto zwracać uwagę na związane ze zwiedzaniem emocje czy skojarzenia i chętnie o nich opowiadać. Będzie to z pewnością ważny krok do budowania pozytywnych, dobrych skojarzeń z tym miejscem. Świetnie, jeśli rodzinne chodzenie do muzeum stanie się dobrym nawykiem, który z biegiem lat utrwali się jako ciekawa, naturalna forma spędzania wolnego czasu (a nie tylko sporadyczne wyjście w ramach szkolnych zajęć).

 

2. Kiedy zacząć muzealną przygodę? 

Na pytanie kiedy zacząć chodzić z dzieckiem do muzeum istnieje chyba tylko jedna możliwa odpowiedź: gdy tylko pojawi się taka chęć. Ja brałam malutkiego, kilkumiesięcznego syna na wystawy, ponieważ nie chciałam rezygnować z przyjemności oglądania nowych rzeczy. Pamiętam, że pierwsze wizyty trochę mnie stresowały, ale szybko okazało się, że da się to wszystko sprawnie zorganizować. Najlepiej, jeśli muzeum dysponuje spokojnym miejscem do siedzenia, w którym można nakarmić dziecko i je przewinąć. Warto o to dopytać przed wizytą. Z biegiem czasu, rosnący maluch jest coraz bardziej świadomym i aktywnym gościem muzeum, dlatego jego ciekawość świata oraz niesamowitą, często zaskakującą percepcję wspaniale jest konfrontować z tym, co oferują ciekawe wystawy muzealne. Niezwykle budujący jest fakt, że instytucje kultury z coraz większą uważnością dbają o wysokie standardy dostępności, dzięki czemu oferta skierowana jest także do dzieci (i dorosłych) o szczególnych potrzebach.

 

3. No dobrze, ale dokąd się wybrać? 

Najprawdopodobniej część z nas ma w swojej pamięci szkolną, nużącą wycieczkę do muzeum, od której woleliśmy fajną, dziecięca atrakcję. Doświadczenia tego typu z pewnością nie motywują do kolejnej wizyty w takim miejscu. Na szczęście takie wspomnienie można „zaprojektować” inaczej, szczególnie, że dynamicznie zmieniające się muzea oferują obecnie nierzadko bogatą ofertę edukacyjną i realizują swój program z myślą o każdym odbiorcy, także tym najmłodszym. Przed wizytą w wybranej instytucji z pewnością warto się z taką ofertą zapoznać i poszukać czegoś, co będzie Wam i Waszym podopiecznym najbardziej odpowiadać. Pisząc to, doskonale zdaję sobie sprawę, że oferta skierowana do najmłodszych nie jest w muzeach ujednolicona i zdarzają się miejsca, w których wygląda to dość skromnie, czy po prostu nieatrakcyjnie.

Na szczęście w wielu muzeach można trafić na specjalne oprowadzanie dla dzieci czy warsztaty plastyczne, w kasach nierzadko czekają drukowane, książeczkowe przewodniki (często z fajnymi zadaniami do wykonania na wystawie), audioprzewodniki z dedykowaną dla dzieci trasą zwiedzania, czy przestrzenie na ekspozycji zaprojektowane z myślą o najmłodszych. Pisząc o muzeach mam na myśli głównie instytucje opiekujące się sztuką, Wasz wybór może być jednak dużo szerszy: na fanów pociągów czekają muzea kolejnictwa, swoje ulubione miejsca odnajdą też miłośnicy samolotów, zabytkowych pojazdów, wszelakich maszyn czy dawnych zabawek. Wybór jest naprawdę duży. Ja zawsze przed podróżą w nowe miejsce sprawdzam jakie fajne muzea i wystawy czekają na nas w okolicy. To sprawdzanie oferty działa też w drugą stronę – przed wyjściem upewniam się, czy dana wystawa nie ma ograniczeń wiekowych, albo nie prezentuje czegoś, co mogłoby mojego syna przestraszyć, bądź sprawić, że czułby się źle (dla przykładu: na wystawę prac Hasiora z pewnością bym go w tym wieku nie zabrała). Jeśli wszystko wygląda ok to idę z nim niemal wszędzie i  często bywam pozytywnie zaskoczona, jak dobrze odnajduje się w mniej oczywistych przestrzeniach.

 

 

 

Czasowa wystawa sensoryczna „Mówi obraz”
(czynna do 31 grudnia 2024 roku)

 

Idealnym wyborem będą wystawy, które w całości zostały zaplanowane głównie z myślą o młodych odbiorcach, ale w sposób, który zainteresuje także wszystkich innych.  Muzeum Narodowe w Lublinie wyszło na przeciw takim potrzebom i stworzyło świetną czasową wystawę sensoryczną „Mówi obraz”, której główną osią narracyjną jest opowieść o elementach, składających się na dzieło malarskie. Takie hasła jak „barwa”, „linia”, „kompozycja” czy „perspektywa” wyjaśnianie w sposób teoretyczny mogą sprawiać problem i nużyć, na wystawie postawiono jednak na mądra, przemyślaną edukację poprzez aktywne uczestnictwo. Dzieci mają do dyspozycji bardzo wiele sensorycznych stanowisk, przy których mogą rysować, układać obraz, zmieniać jego kompozycję czy wprowadzać ją w ruch. Do moich ulubionych należą miejsca, gdzie samemu mogliśmy zakomponować martwą naturę i później ją odpowiednio oświetlić oraz gdzie przyglądaliśmy się barwom i obserwowaliśmy zależności pomiędzy poszczególnymi kolorami. Punktem wyjścia do wspomnianych malarskich opowieści i rozważań są rozmaite dzieła sztuki – zobaczycie tam dawne martwe natury, świetne portrety pędzla m.in. Bolesława Barbackiego czy Olgi Boznańskiej, abstrakcję Wojciecha Fangora, Jana Lenicy, a także, co ucieszyło mnie szczególnie, wybranych twórców z kręgu sztuki nieprofesjonalnej, np. Bazylego Albiczuka czy Stanisława Koguciuka. Dodatkowym atutem wystawy na lubelskim Zamku jest fakt, że twórcy wystawy zaprosili do współpracy kilkanaście młodych osób, które wcieliły się w role kuratorów i wybrały prace, które wydały im się ciekawe i godne zaprezentowania. Na ekspozycji można zobaczyć film, w którym opowiadają o swoich wrażeniach i emocjach.

Na wystawie można samemu zakomponować sobie martwą naturę!

 

4. Jak zwiedzać? 

Zwiedzanie w muzeum z dzieckiem nauczyło mnie przede wszystkim pokory wobec ambitnych planów i pomysłów, które czasami trzeba po prostu zmodyfikować. Grunt to spędzać ten czas spokojnie, bez pośpiechu i presji, że będąc w danym miejscu trzeba zobaczyć wszystko. Każdy rodzic/opiekun zna swoje dziecko najlepiej i wie, w jaki sposób można je zachęcić do bardziej aktywnego, uważnego zwiedzania. Fajnym pomysłem jest wymyślenie sobie jakiegoś motywu przewodniego, który poprowadzi przez wystawowe sale. Może to być jakiś określony kolor, kształt czy ulubione zwierzę. Warto też przy okazji zadawać pytania o odczucia czy skojarzenia, które w wydaniu dziecięcym potrafią być naprawdę fascynujące.  Ja zawsze staram się wyczuć moment, w którym mój syn dochodzi już do swojej granicy, jeśli chodzi o skupienie i uwagę, a zwiedzanie zaczyna go nużyć. To jest dla mnie znak, że trzeba powoli kończyć, nie ma bowiem nic gorszego niż zwiedzanie na siłę.

 

***

Wystawę „Mówi obraz” możecie zwiedzać w Muzeum Narodowym w Lublinie do 31 grudnia 2024 roku – jeśli już będziecie w lubelskim Muzeum, nie ograniczajcie się jednak tylko do wystawy czasowej, ponieważ w Muzeum czeka na Was świetna, stała oferta: jedyna w Polsce wystawa prac Tamary Łempickiej, świetna kolekcja polskiego malarstwa od XVIII do XX wieku czy wyjątkowej klasy zabytek jakim jest Kaplica Trójcy Świętej ze wspaniałymi  bizantyńsko-ruskimi polichromiami.

 

Mogą także Ci się spodobać