Na każdym kroku, w wielu poradnikach, na blogach i stronach dopingujących do życia możemy spotkać bardzo poważne recepty na to, jak osiągnąć szczęście, czyli, w skrócie, żeby hajs się zgadzał. No i spoko, fajnie, bo żyć za coś trzeba, ale zdecydowanie brakuje mi w tym ferworze ambicji i splendoru czegoś, co w sposób realny wskaże na to, czym tak naprawdę jest szczęście. Rozumiem, że praca jest ważna i pracować trzeba, czy to nad sobą, czy w fizycznie, czy umysłowo, ale chyba każdy się ze mną zgodzi, że wspaniałe jest również odpoczywanie, nic nierobienie, słodkie lenistwo, leżenie i gapienie się w sufit, obżeranie się chipsami na kanapie…
I wydawać by się mogło, że takie leżenie to jest czynność prosta i przyjemna, ale wiadomo nie od dziś, że tak naprawdę to wszystko jest bardzo skomplikowane i wymaga ogromnego doświadczenia i wiedzy, od której zależy całe nasze życie. Załóżmy na przykład, że się już wygodnie ulokowaliśmy i nagle okazuje się, że nie mamy przy sobie telefonu, albo chipsów, albo zabrakło nam picia, albo pilot od telewizora leży za daleko… Przecież to są ludzkie dramaty, o których się nie mówi, bagatelizuje się je, ale one są, zapomniane, osamotnione, zepchnięte na dalszy plan.
Zasada nr 1. Zadbaj o odpowiednią atmosferę
Nie pozwól, aby ktoś lub coś zmąciło Twój błogi spokój. Znajdź sobie miejsce ustronne, spokojne, takie, z którego będzie słychać w razie czego twój krzyk z prośbą o dokładkę obiadu, ale które będzie jednocześnie miejscem o pozytywnej aurze. Włącz sobie muzykę, ale taką, którą nie będzie Ci przeszkadzać, zapodaj ulubiony film, albo delektuj się dobrą książką.
Zasada nr 2. Warto mieć obok kogoś, kto może podać Ci coś niezbędnego
|
Edouard Manet, „Olimpia”, 1863 |
I broń Boże, nie mam tu na myśli służącej, wystarczy mąż, koleżanka, współlokator, ktokolwiek, kto będzie w stanie wyratować Cię z opresji i przynieść z kuchni niezbędne do życia ciastka lub wodę, coś do picia, piwo, wino, kieliszek. Chodzi o to, że odwodnienie to jest straszna sprawa i absolutnie nie można sobie na to pozwolić.
Zasada nr 3. Warto zaopatrzyć się w niezbędne przyrządy, np. lustro
|
Balthus, „The Golden Days”, 1944-1946 |
Z racji, że nie zawsze możemy liczyć na czyjąś pomoc w sytuacjach patowych, dobrze jest zaopatrzyć się w rzeczy absolutnie niezbędne, a więc np. w lusterko, które co chwilę będzie nam przypominać, jak wspaniale wyglądamy w chwili, gdy nie robimy totalnie nic. To jest tak piękny widok, że naprawdę warto, aby mieć go cały czas przy sobie.
Zasada nr 4. Obierz dogodną pozycję, aby uniknąć cierpnięcia kończyn
|
Egon Schiele, „Liegender weiblicher Akt”, 1917 |
Nie pozwól, aby kark leżał krzywo i zaczął boleć po 20 minutach, albo żeby Twoja ręka przestała być Twoją i bezwładnie opadała na podłogę. Przygotuj sobie odpowiednio stanowisko do relaksowania, wymierz je dokładnie, obłóż poduszkami, spraw, aby było miękkie i maksymalnie komfortowe. Zanim położysz się na dobre, przetestuj kilkanaście pozycji i znajdź taką, dzięki której będziesz mógł oddawać się błogiemu lenistwu. Staraj się zrobić wszystko, aby nie musieć robić nic.
Zasada nr 5. Jak leżysz nago, to może być Ci zimno
|
Lucian Freud, „Benefits Supervisor Sleeping”, 1995 |
Nie mówię, że każdemu, bo wiadomo, co człowiek to opinia, ale z reguły jest tak, że jak się dłużej poleży w jeden pozycji, to nagle ciało się chłodzi i możemy spodziewać się, że niebawem zrobi nam się po prostu zimno, może pojawić się gęsia skórka, coś się może skurczyć, no wiecie, samo życie. I wtedy warto mieć pod ręką koc, kołdrę, coś, czym można się w razie potrzeby szybko przykryć.
Zasada nr 6. Śpiąc w plenerze uważaj, żeby Cię nie okradli
|
Giorgione, „Śpiąca Wenus”, 1508-1510 |
Odpoczywając „pod chmurką” warto pamiętać o bezpieczeństwie, zarówno swoim jaki i cennych przedmiotów, które podczas snu mogłyby stać się kuszącym kąskiem dla złodziejaszków. Najlepiej schować sobie wszystko w jednym miejscu i umieścić gdzieś, gdzie będzie niedostępne, np. pod głową, albo pod kocem, tak, aby wydawało się, że jesteśmy tu tylko my, jak to się mówi, goli i weseli.
Zasada nr 7. Co dwie głowy to niejedna, czyli lenistwo dobrze smakuje w duecie
|
Henri de Toulouse Lautrec, „In bed”, 1892 |
Amerykańscy naukowcy udowodnili, że lenistwo w towarzystwie lepiej wpływa na mózg i sprawia, że szare komórki szybciej się regenerują. Poza tym, w dobrym gronie można robić wszystko, tym bardziej fajnie, jeśli nie trzeba robić nic.
***
PS Skoro już nawiązałam do obrazu Lautreca, myślę, że zainteresuje Was fakt, iż można sobie kupić fajową bluzę z obrazem „In bed” w Cacofonia Milano*. Zerknijcie sobie na ich stronę, bo mają tam także wiele innych ubrań, inspirowanych dziełami sztuki. Jest w czym wybierać i w czym leżeć na kanapie 🙂
* Dali mi bluzę w zamian za tę informację 🙂