Z bliska: „Leczenie głupoty” Hieronima Boscha, czyli o wyjmowaniu kwiatka z głowy

Wpis powstał we współpracy z Medicine

„Leczenie głupoty” to jeden z moich ulubionych obrazów Hieronima Boscha, tuż po „Ogrodzie rozkoszy ziemskich”, dlatego gdy dowiedziałam się, że Medicine wypuściło nową kolekcję „Eviva L’Arte” i wspomniane prace trafiły na koszulki, to wiedziałam, że po prostu muszę je mieć. Tym bardziej ucieszyła mnie propozycja omówienia jednego z najbardziej pokręconych twórców wszech czasów. No bo wyobraźcie sobie taką scenę malarską: trepanacja czaszki na świeżym powietrzu, na zielonej trawce z udziałem osobnika z lejkiem na głowie oraz w asyście mnicha i kobiety trzymającej na głowie książkę. Jedno zdanie, ale nie mamy żądnych wątpliwości: to musi być Hieronim Bosch.

Musi, i najpewniej jest, chociaż niektórzy badacze twórczości tego niderlandzkiego mistrza sugerują, że niektóre fragmenty, m.in. widniejący w tle pejzaż, namalował Bosch, ale pierwszoplanowe postacie wykonane zostały przez tzw. „warsztat Boscha”, a więc artystów tworzących pod jego silnym wpływem. Mowa o obrazie „Leczenie głupoty”, który datowany jest po 1494 roku i znajduje się obecnie w Muzeum Prado w Madrycie.

 

Hieronim Bosch, „Leczenie głupoty”, po 1494, olej na desce, Muzeum Prado w Madrycie

 

Ach, ten Hieronim Bosch. Analiza niemal każdego figuratywnego dzieła sztuki niesie ze sobą jedno z podstawowych pytań brzmiące: „Co autor miał na myśli”, trzeba jednak przyznać, że w kontekście twórczości Boscha odpowiedź jest wyjątkowo skomplikowana. Multum niejednoznacznych symboli i alegorii, odniesienia do czasów współczesnych artyście, ukryte znaczenia i informacje zawarte między wierszami – to wszystko sprawia, że malarstwo to jawi się nam jako wyjątkowo zagadkowe i, co tu dużo mówić, pokręcone.

 

Kamień szaleństwa

Nie inaczej jest z „Leczeniem głupoty (ang. Cutting the Stone)”. Tematyka pracy nawiązuje do pseudomedycznych praktyk stosowanych w XV wieku przez znachorów, polegających na tytułowym wyleczeniu głupoty bądź szaleństwa. W tym celu u chorego dokonywano rozcięcia czaszki i wyjmowano z głowy „kamień szaleństwa”, uważany za przyczynę chorób psychicznych. (Tak na marginesie, to smutne, że przez tyle wieków wiedza na temat psychiki ludzkiej była tak bardzo uboga i niewystarczająca, a osoby borykające się z mentalnymi problemami były stygmatyzowane i spychane poza margines społeczeństwa). Bosch zilustrował właśnie taki zabieg, ale, jak to on, zrobił to w dość nietypowy i niejednoznaczny sposób, prowokując do licznych spekulacji oraz analiz o mniej i bardziej logicznym uzasadnieniu.

Pacjent, znajdujący się w centrum tonda siedzi na krześle poddając się praktykom „medyka” z lejkiem na głowie. Kojarzycie takie stwierdzenie „mieć olej w głowie”? W czasach Boscha uważano, że to jego brak w mózgu powoduje wszelkie choroby i dysfunkcje natury psychicznej. Być może właśnie taki olej znajduje się w dzbanku na pasie znachora, ciężko jednak uwierzyć, że wspomniany odwrócony lejek na jego głowie to symbol mądrości. Mamy tu raczej do czynienia z wyśmianiem wątpliwych kompetencji pseudomedyka, o którym Michel Foucault tak pisał w swojej „Historii szaleństwa”:

Słynny doktor Boscha wydaje się być bardziej szalony niż pacjent, którego próbuje wyleczyć, a jego fałszywa wiedza odsłania szaleństwo, które widzą wszyscy, tylko nie on sam.

 

Szarlatan ukazany został w momencie, gdy rozciął głowę pacjenta i o dziwo, wyciąga z niej nie, wspomniany wcześniej, kamień, ale kwiatka traktowanego wówczas jako symbol rozwiązłości seksualnej. Tuż obok niego przy kamiennym stoliku znajdują się jeszcze dwie postaci: duchowny trzymający dzban oraz zakonnica z księgą na głowie, być może symbol roztropności i mądrości. Niestety, to zacne towarzystwo zdaje się nie protestować przeciwko kontrowersyjnym praktykom znachora i ich obecność podkreśla jedynie dziwność tej sceny.

 

Meester snijt die keye ras

 

Mijne name Is lubbert das

Wykastrowany borsuk

Obraz został ujęty w ozdobne ramy, na których widnieją dekoracyjne gotyckie napisy. Brzmią one w języku niderlandzkim Meester snijt die keye ras, Mijne name Is lubbert das, co znaczy: Mistrzu, wytnij ten kamień raz, nazywam się Lubbert Das. Zwrot Lubbert Das, („wykastrowany borsuk”) używany był często jako określenie nadzwyczajnej głupoty komicznych bohaterów dawnej literatury holenderskiej. Inne zdanie na temat napisu ma jednak słynny badacz twórczości Boscha Wilhelm Fraenger. Autor najsłynniejszej monografii artysty przekonuje, że inskrypcja związana jest z historią borsuka, którego jądra miały być cudownym lekarstwem na samotność. Wg legendy zwierzę, w obawie, przed ich utratą  samo je sobie odcięło, przez co uszło z życiem jako kastrat. Fraenger założył, że scena namalowana przez Boscha to nie tyle leczenie dosłownej głupoty, co właśnie okiełznanie żądzy seksualnej, czyli nic innego jak symboliczna kastracja pacjenta.

 

fot. Agnieszka Kulesza & Łukasz Pik / DAS Agency

 

Koszulka z „Leczeniem głupoty” Boscha

Po tej analizie nie jestem już pewna, czy w rezultacie noszę koszulkę z głupcem, czy z kastratem? A może z wykastrowanym głupcem? Albo głupcem, który dokonuje kastracji? Nie mogę się zdecydować, bo każda opcja brzmi w tym kontekście co najmniej fascynująco. Jeśli naszłaby was chęć na rzeczy bardziej ostateczne, to wybór również macie całkiem niezły, Medicine oferuje bowiem T-shirty z fragmentami „Ogrodu rozkoszy ziemskich”, zarówno te bardziej rajskie jak i piekielne, uwzględniające nawet wątek szatańskich przebojów. 

 

Koszulka z fragmentem „Ogrodu rozkoszy ziemskich”, fot. Agnieszka Kulesza & Łukasz Pik / DAS Agency

 

 

Nie wiem czy wiecie, ale znalazło się paru odważnych, którzy postanowili odczytać zapis i go zaśpiewać. Efekt jest, przyznaję, całkiem niezły. Jak słusznie zauważył ktoś w komentarzu na YT, muzyka XV-wieczna, ale brzmi lepiej niż niejeden współczesny utwór.

 

 

W kolekcji „Eviva L’Arte” prócz Boscha, znajdziecie również reprodukcje Dürera, Rubensa, wspaniałego Celnika Rousseau, czy klasyków awangardy: Malewicza i Kandinsky’ego. Dla każdego coś dobrego. Jest w czym wybierać!

 

 

Mogą także Ci się spodobać